31 grudnia 2014

Rozdział 15

Nie smućcie się kochani ponieważ rozdział pojawi się ... teraz .
Dziś tak bardziej sylwestrowo i alkoholowo :) 

Uważajcie na fajerwerki i petardy ,
na alko też bo wylądujecie na suficie jak Katniss ,
i bawcie się dobrze a nawet lepiej xd .

Rozdział ze specjalną dedykacją dla wszystkich .

Jo migiem przybiegła do mnie z wyrzutami ale kiedy przyznałam , że impreza się odbędzie . Uspokoiła się i krzyknęła , że idzie na zakupy i nie wie kiedy wróci .
- Więc jedną mamy z głowy - mówi Peeta całując mnie z tyłu po karku i oplatając swoimi ramionami .
- Powiedziałabym , że czworo zabrała też Jacka , Annie i Finnicka .
- Dom należy do nas - odpowiada chłopak przenosząc swoje ciepłe wargi na moje ramiona .
- Niewątpliwie - mówię odwracając się do niego przodem i całując w usta . To był spokojny i przyjemny pocałunek który przerodził się w pocałunek namiętny i porządliwy , mój narzeczony przyciągnął mnie bliżej siebie i błądził rękoma po moich plecach . Jedna z moich dłoni przeczesywała jego włosy druga położona była na jego szyi . 
Nagle usłyszeliśmy krzyk i przekleństwo więc jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie i pobiegliśmy na dół .
- Co wy tacy zarumienieni ?
- A co ty taki trzeźwy ? - odpyskował zły Peeta mentorowi .
- Spokojnie słyszałem , że robimy imprezę jutro .
- Kto ci powiedział ? - pytam .
- Widziałem Johannę śpiewającą i tańczącą do słowa impreza . Wyglądało to okropnie i mniej więcej tak - tutaj mentor zaczął machać biodrami i rękami i piskliwie powtarzać impreza .
- Ok proszę przestań bo będę mieć koszmary . - krzyczy Peeta .
- Akurat wczułem się w rytm .
- Właśnie widzieliśmy .
- To o której jutro mam przyjść ?
- Jak już musisz to bądź koło siódmej .
- Więc do siódmej jutro .
- Cześć Haymitch - krzyczymy za nim .
Kiedy poszedł Peeta zaproponował żebyśmy poćwiczyli malowanie , zgodziłam się .
Południe minęło nam na malowaniu w przyjemnej atmosferze pocałunków i przytulania .
Jo z ekipą wróciła niedługo po piątej .
- Wyjaśniam ci po raz ostatni Jack bylibyśmy dłużej ale to babsko zamknęło nam sklep przed nosem .
- I dobrze bo byśmy nie wrócili do jutra - mówi pod nosem naburmuszony Finnick .
- A widziałam taką piękną sukienkę - kontynuuje narzekania Jo Annie .
- Jutro tam wrócę i kupimy te ozdoby i ubrania choćbym miała iść z siekierą .
- Spokojnie mamy czas , zjedzcie kolacje dzisiaj leci pierwszy kapitoliński film którym nie są igrzyska .
- Może im się udał , dobrze , że kupiłam te chrupki ziemniaczane i kukurydziane bo byśmy poumierali z głodu .
- A ja musiałem je taszczyć za ciebie - mówi zły Jack .
- Ale za to mnie kochasz - odpowiada Jo ze ślicznym uśmiechem .
I mniej więcej w taki sposób minął nam wieczór . Film z Kapitolu nie okazał się katastrofą , Jo rozpętała razem z Jackiem wojnę na chrupki i jutro będziemy musieli posprzątać . Poza tym zaprosili kilka osób z miasta .
Mam nadzieję , że nasza impreza nie będzie katastrofa ale nie mam się chyba czym martwić w końcu jest tu moja ekipa która spokojnie mogę nazwać pokręconą rodziną .

Następny dzień - przygotowania do przyjęcia 

Od rana Jo wrzeszczy , że musi jeszcze kupić sukienkę i nagadać tej babie , ustaliliśmy z chłopakami , że oni sprzątają a my dokończymy zakupy . Na naszej zakupowej liście znalazły się trzy rzeczy alkohol bo cytując Jo to podstawa imprezy , przekąski bo trzeba jeść żeby mieć czym wymiotować po alkoholu - to także słowa Jo oraz stroje ponieważ teraz cytuję : Trzeba się odjebać jak nie wiem żeby chłopakom oczy powypadały z orbit a inni patrzyli się za nami jak na największy cud świata .
Johanny nie zmienisz ale cóż jak twierdzi za to ją kochamy i tak właśnie jest .
Jeszcze dzień się dobrze nie zaczął a już było po południu ale na zakupach czas szybciej leci . 
Kiedy wróciłyśmy dom był już czysty miałyśmy zapas alkoholu , przygotowane przekąski i śliczne nowe kreacje .
Później zaczęli przychodzić goście i rozpoczęła się impreza której mieliśmy żałować i to bardzo .

Dzień po imprezie 

Budzę się tym razem w wannie a nie na suficie , Peeta leży na łazienkowym dywanie ma dorysowane wąsy i nałożony cylinder na głowę obok stoi a nie stoją butelki po winie i chyba rumie .
Patrzę na siebie widzę trochę porwaną sukienkę ale to nic boli mnie głowa ale to też drobiazg .Wychodząc z wanny budzę chłopaka a właściwie staram się to zrobić bo on tylko szepcze pod nosem - Zostaw mnie ja mam narzeczoną i ja kocham - to słodkie ale muszę go obudzić .
- Kotku obudź się .
- Ciiiszej obudzisz Katniss . Johanna mówiłem , że masz iść do siebie bo ta miejscówka jest zajęta .
- Tu Katniss kochanie i wstawaj .
- Ok .
Idziemy w stronę salonu na szczęście nie spotykamy nikogo obcego po drodze .
Tym razem Jack jest przyklejony ale nie do sufitu ale ... chwila czy w moim salonie stoi altanka ?!
- Peeta widzisz to co ja ?
- Tak w naszym salonie stoi altanka a na dachu śpi Jack .
- Taaak jednak wzrok mnie nie myli .
- Obudźmy go .
- Jack . Jack . Jack !!!
- Co ?
- Złaź .
- Spokojnie dziewczyny .
- Ok podaruję ci to , że mnie przezywałeś wczoraj ale nie jestem dziewczyną - mówi zdenerwowany Peeta .
- Dobra stary uspokój się sorry .
- Poszukajmy reszty .
- Dobry pomysł popieram Katniss .
 A teraz małe streszczenie .
Finnick spał z ogromnym misiem na podłodze u nas w pokoju ponadto był ubrany w różowy dres .
Ale najdziwniejsze było to , że kiedy znaleźliśmy pół nagiego Haymitcha w rabatce wcale się nie zdziwiliśmy . Ale nie podaruję mu rabatki . Ponadto nigdzie nie znaleźliśmy Johanny oraz Annie i chłopaki się zaczęli martwić . Ostatnim razem łatwo znaleźliśmy Peetę więc Johannę i Annie też szybko znajdziemy a przynajmniej mam taką nadzieję .
- Ok ostatnim razem mieliśmy sporo wskazówek w kieszeniach . - podpowiadam .
- Tak sprawdźmy je bo nie sądzę aby jakieś wielkie znaczenie miały te tarzające się tutaj butelki . - mówi Finnick .
- Dobra u mnie portfel pusty bo wczoraj wydałam wszystkie pieniądze . - mówię .
- Ja mam rachune... - Finnickowi przerywa Peeta - chyba znalazłem twoją dziewczynę - mówi .
- Co ? Gdzie ?
- Na górze . 
Wszyscy gapimy się na dach domu to 8 metrów jak ona się tam znalazła .
- Ok idziemy po drabinę a ty Finnick pilnuj żeby nie spadła .
- Dobra pospieszcie się .
Pobiegliśmy po drabinę i przeprowadziliśmy NIE profesjonalną akcję ratunkową ale Annie jest już cała i zdrowa . Siedzimy w domu i dalej grzebiemy w kieszeniach . A co najważniejsze Annie musiała się przebrać z sukni ślubnej !

Chapter 15

Do not be sad because they loved chapter appears ... now.
Today, as more and alcoholic hopping :)

Watch out for fireworks and firecrackers,
on alcoholic because it will land on the ceiling as Katniss,
and have a good time and even better xD.

Section with a special dedication to all.

Jiffy Jo came running to me with remorse but when I admitted that the event will take place. Calmed down and screamed that he was going to shop and do not know when he comes back.
- So we have one head - says Peeta kissing me on the back of his neck and wrapping his arms.
- I would say that it took four Jack, Annie and Finnick.
- The house belongs to us - corresponds to the boy moving his warm lips on my shoulders.
- No doubt - I say turning to face him and kissing on the lips. It was a peaceful and pleasant kiss that turned into a passionate kiss, my fiance pulled me closer and hands wandered down my back. One of my hand combed his hair the other was located on his neck.
Suddenly we heard a scream and curse so as burns bounced from one another and ran downstairs.
- What are you such flushed?
- What are you so sober? - Bad Peeta mentor replied.
- Easy heard that we party tomorrow.
- Who told you? - I ask.
- I've seen singing and dancing Johanna to the word party. It looked awful and something like this - here mentor hips and started waving his arms and shrilly repeated event.
- Ok please stop because I will have nightmares. - Shouts Peeta.
- Just fell into a rhythm.
- We just saw.
- It's about where I come tomorrow?
- How have you have to be around seven.
- So for seven tomorrow.
- Hi Haymitch - shout behind him.
When he went Peeta suggested we practiced painting, agreed.
South passed us on the painting in a pleasant atmosphere kisses and cuddles.
Jo and his team returned shortly after five o'clock.
- I explain to you the last time Jack would have been longer but we closed the shop hag face.
- And well because we did not come back until tomorrow - he says under his breath bad Finnick.
- And I saw such a beautiful dress - Annie Jo continues to complain about.
- Tomorrow, go back and buy the ornaments and clothes even if I had to go with an ax.
- Calmly we have time, chew dinner tonight del Campidoglio flies first movie where there are games.
- Maybe they went, well, that I bought the potato chips and corn because we died of hunger.
- And I had to lug them for you - says poor Jack.
- But you love me for it - Jo responds with a pretty smile.
I more or less in the way we passed the evening. Film of the Capitol there was a disaster, Jo broke with Jack war on crisps and tomorrow we will have to clean up. Besides, they invited a few people from the city.
I hope that this event will not be a disaster but I have probably nothing to worry about in the end is here that my crew can safely be called a twisted family.

The next day - prepare for adoption

From morning Jo yells that has yet to buy a dress and backbite the Indian, agreed with the guys that they clean up and we'll finish shopping. On our shopping list includes three things because alcohol quote Jo is the basis of the event, because you have to eat a snack to have something to vomit after drinking - it's also the word Jo and costumes because now I quote: You have to odjebać I do not know how to guys eyes fell out of their sockets and others looked on us as the greatest wonder of the world.
Johanna does not change but what he says is her love for and so it is.
Yet the day did not start well and it was already afternoon shopping but time flies faster.
When we returned home we had was already clean supply of alcohol, prepared snacks and a beautiful new creations.
Later, the guests started coming and the party started and we regret it very much.

The day after the event

I wake up this time in the tub and not on the ceiling, Peeta lying on the bathroom rug has imposed dorysowane mustache and hat on her head next to the stands and not standing wine bottle and probably rum.
I look at you I see a little torn dress but it's got a headache but it is also a trifle Stepping around the tub wake boyfriend and actually try to do it because he just whispers under his breath - Leave me, I have a fiancee and I love - it's sweet but I have to go wake up.
- Honey, wake up.
- Quieter wake Katniss. Johanna said that you have to go to each other because this Seat is busy.
- Here Katniss baby and get up.
- Ok.
We go into the living room, fortunately, we do not find no stranger along the way.
This time Jack is glued to the ceiling but but ... the moment is in my living room stands a gazebo?!
- Peeta see what I see?
- So in our living room is on the roof of the gazebo and Jack sleeps.
- Yeah but I'm not mistaken vision.
- Let us awake him.
- Jack. Jack. Jack !!!
- What?
- Get out.
- Easy girl.
- Ok just give you what you called me yesterday, but I'm not a girl - upset Peeta says.
- Good old calm down sorry.
- Let's find the rest.
- Good idea, I support Katniss.
  And now a small summary.
Finnick with a huge teddy bear sleeping on the floor in our room addition was dressed in a pink tracksuit.
But the strangest thing was that when we found half-naked in rabatce Haymitch does not wondered. But do not just give him the flower beds. In addition, we have never seen Johanna and Annie and the guys started to worry. The last time so easily found Peeta Johanna and Annie find it quickly or at least I hope so.
- Ok last time we had a lot of clues in his pockets. - Am suggesting.
- So try to see them because I do not see any great significance were those wallowing bottle here. - Says Finnick.
- Good in my wallet empty because yesterday I put out all the money. - I say.
- I have accounts ... - Finnickowi interrupts Peeta - I think I found your girlfriend - she says.
- What? Where?
- At the top.
We all stare at the roof of the house is 8 feet as she got there.
- Ok go the ladder and you Finnick guard not to fell.
- Okay hurry.
We ran the ladder and carried NOT professional rescue but Annie is already alive and well. We sit in the house and further bury in his pockets. And most importantly, Annie had to dress the wedding dress!

29 grudnia 2014

Rozdział 14


Dedykacja dla :

Angel - która obserwuje bloga ,

Hanny Marciniak za komentowanie tzn. wspieranie mnie w pisaniu 

Natalii Szczęsnej także za motywujące komentarze 

Aleksandry:) która wytrwale komentuje i motywuje mnie do działania 

oraz

0niewidzialnej0 która nie tylko motywuje  komentując ale dodając Jaskara w swoich rozdziałach pozdrów go ode mnie 

We <3 Jaskier  



( Ostatnio spadła liczba wyświetleń jak widać )

A za sobą słyszę pytanie Jo i cieszę się , że mamy nie ma w pobliżu bo chyba by zemdlała - A weźmiesz kochasia ze sobą ?
Moja koleżanka ma dziwne poczucie humoru ale i tak ją uwielbiam w końcu to Jo .
- Nie przejmuj się każdy wie jaka jest Johanna , jak się nie rozbierze w windzie to zapyta czy pójdziemy razem pod prysznic .
- A ty byś tego chciał ? - mówię nie odwracając się w jego stronę .
- No ... yyy ... nie wiem co mam odpowiedzieć . Prawdę mówiąc nie byłbym z tego dumny wolę poczekać do ślubu - odwracam się i promiennie uśmiecham - a ty tylko żartowałaś . Ok , masz mnie .
- Peeta tylko żartowałam ja też wolę poczekać z tym ... sam rozumiesz . - odpowiadam speszona .
- Jasne wchodzę zaraz po tobie .
- Pośpieszę się .
- Jak tam gołąbeczki nie przeszkadzam ?
- Nie - odpowiadam Haymitchowi i biegnę do łazienki .
- Dobrze , że poszła mam do ciebie sprawę - słyszę tylko za plecami .

* * * * * * * * *

- Więc o co chodzi ?
- Oglądałem ostatnio w telewizji taki show i zauważyłem , że tam jest strasznie kolorowo - tutaj urywa .
- I ?
- I pomyślałem że , u mnie w domu jest strasznie mało kolorowo , i chcę to zmienić podobno jak jest kolorowo to lepiej się człowiek czuje a ja jestem przygnębiony i chcę to zmienić .
- Rozmawiałeś z Effie ?
- Tak - mówi płaczliwym głosem - ona nie wiem jak .
- Ciii spokojnie Haymitch wiemy jaka jest a ja pomaluję ci pokój , ok ?
- Ok , pójdę się napić bo czuję , że zaczynam gadać głupoty .
- Masz rację idź napij się pomyśl jaki chcesz kolor .
- Tak zrobię .
- O cześć skarbie dobrze wyglądasz - mówi do mokrej Katniss .
Jej mina mówi sama za siebie jest zdziwiona i przerażona .
- Rozmawiał z Effie .
- A . To wiele wyjaśnia .
- Łazienka wolna ?
- Tak biegnij a ja się już kładę .

* * * * * * * * * *

Peeta bardzo szybko wziął prysznic i już wchodzi do pokoju a ja wybucham śmiechem .
- Co się dzieje ?
- Popatrz w lustro - jestem opryskliwa jak Jo .
- Ugh , możesz się odwrócić ?
- Jasne .
Chwilę później Peeta w spodenkach w odpowiednią stronę i koszulce kładzie się obok mnie . 
- Dobranoc .
- Dobranoc .

* * * * * * * * * *

Rano schodzimy na dół na śniadanie a widok jaki ujrzeliśmy po wejściu do salonu rozbawił mnie w takim stopniu , że nie mogłam wytrzymać Peeta też się śmiał .

- Co się śmiejesz ciemna maso !!! - wrzeszczy Johanna przez zatkany nos .
- Zgadzam się z koleżakną nie ma w tym nic zabawnego - wturuje jej Finnick .
- Zamknijcie się bo głowa mi pęka - krzyczy na co dzień opanowana Annie .
- Wyglądacie jak 3 czerwono nose Rudolfy - śmieje się Peeta .
- Niech tylko wyzdrowieje - kichnięcie - a pożałujesz - odgraża się czerwona ze złości i kataru Jo .
- A kto wymyślił bitwę na śnieżki ?
- YYYY ... no ... - jąkają się wszyscy .
- A co ty możesz wiedzieć ciemna maso ? - pyta obrażona Jo .
- Chyba nic bo jestem zdrowa .
Peeta przybija mi piątkę i idziemy zaparzyć gorącą czekoladę dla naszych zombie .
- Jak ci się spało ?
- Bardzo dobrze - odpowiadam - a tobie ?
- Też dobrze , pójdę zanieść im tę czekoladę i zaraz wracam .
- Ok . - robię nam kawę i wyciągam wczorajsze drożdżówki z chlebaka .
Moja mama wczoraj wyjechała , a oni tylko na to czekali żeby rozpętać wojnę więc mają nauczkę . Peeta wraca i w milczeniu żujemy bułki .
- Zastanawiałem się co kupimy Annie i Finnickowi z okazji ślubu w końcu to niedługo .
- Zapomniałam o tym dzisiaj już trzydziesty .
- Będziemy musieli wybrać się do Kapitolu jeśli nie chcemy im dać w prezencie ślubnym zapasu węgla do końca życia .
- Albo dłużej . Masz rację wyjedziemy razem z nimi , co ty na to .
- Masz rację wyjeżdżają po sylwestrze więc myślę , że to nie będzie problem .
- Ok a teraz pozostaje nam pytanie co im kupimy ?
- Myślałem nad czymś do domu wiesz w stylu zastawy albo innych ozdób , względnie poduszek ?
- To niezły pomysł i może coś namalujesz ?
- Może coś razem namalujemy ?
- Pomyślę nad ta propozycją .
- Odwiedzę dzisiaj Haymitcha , może zorganizujemy coś na sylwestra ?
- Impreza ?
- Czy ktoś mówił coś o imprezie ? - Jo ma zatkane uszy przez katar ale tylko na prośby Jacka .
- Chyba ci się przesłyszało - mówię ze śmiechem - powiedziałam impresja .
- Co ?!
- Możesz wyjaśnić Peeta , ja idę się ubrać .
- Impresjonizm to  nurt w sztuce . Najbardziej charakterystyczną cechą malarstwa i rzeźby impresjonistycznej było dążenie do oddania zmysłowych , ulotnych momentów - "złapania uciekających chwil " . A ona powiedziała impreza .
- Wiedziałam , chciała żebym słuchała tych bzdur .


A question I hear behind Jo and I am glad that we are not around because he may have fainted - A lover you take with you?
My friend has a strange sense of humor, but I love it in the end Jo.
- Do not worry, everyone knows what is Johanna, how not to undress in the elevator it will ask you if we go together into the shower.
- And would you want that? - I say without looking at him.
- Well ... uh ... I do not know what to answer. To tell the truth I would not be proud of it will wait for the wedding - turn around and radiant smile - and you're just kidding. Ok, you got me.
- Peeta was only joking I too will wait with this ... I understand. - I answer embarrassed.
- Sure I go right after you.
- Rushed out.
- How are the lovebirds do not bother?
- No - I answer Haymitchowi and run to the bathroom.
- Well, that I have gone to you know - I only hear behind his back.

* * * * * * * * *

- So what?
- Recently watched a show on TV and I noticed that there is an awful color - here stops.
- I?
- And I thought that, in my house there are so few in color, and I want to change the color as it is rumored that the person feels better and I'm depressed and I want to change that.
- Did you talk to Effie?
- Yes - says a tearful voice - she does not know how.
- Shhh quietly Haymitch is what we know and I will paint you a room, okay?
- Ok, I'll go for a drink because I feel that I start talking foolishness.
- You're right, go have a drink, think what you want to color.
- I will.
- About hi dear you look good - wet Katniss says.
Her face says it is surprised and scared.
- Interview with Effie.
- A. That explains a lot.
- Bathroom free?
- So run and I have already put.

* * * * * * * * * *

Peeta quickly took a shower and I come into the room and I burst out laughing.
- What's going on?
- Look in the mirror - I am a gruff as Jo.
- Ugh, you turn around?
- Sure.
Moments later, Peeta in shorts in the right direction and put a shirt next to me.
- Good night.
- Good night.

* * * * * * * * * *

In the morning we go down to breakfast and the view I saw upon entering the salon amused me to such an extent that I could not resist Peeta also laughed.
- What are you laughing dark french !!! - Johanna yells through a stuffy nose.
- I agree with koleżakną there is nothing funny - wturuje her Finnick.
- Shut up because my head is bursting - cries every day mastered Annie.
- You look like 3 red noses Rudolfs - Peeta laughs.
- Let's just get better - sneeze - and regret - threatens the red with anger and cold Jo.
- And who invented a snowball fight?
- YYYY ... well ... - stutter all.
- And what do you know dark BDSM? - Asks Jo offended.
- I think I do because I'm healthy.
Nails Peeta me five and go make some hot chocolate for our zombies.
- How did you sleep?
- Very well - I answer - and you?
- Too well, I'll take them to the chocolate and I'll be back.
- Ok. - Do we take out yesterday's coffee and pastries from the haversack.
My mom went yesterday, and they're just waiting for it to unleash a war so they have a lesson. Peeta comes back and silently eat rolls.
- I was wondering what we buy Annie and Finnick wedding in the end it soon.
- I'd forgotten about it by now thirty.
- We'll have to go to the Capitol if you do not want to give them a wedding present coal supply for life.
- Or more. You're right, we go along with them, what do you say.
- You have the right to go after the New Year's Eve so I think it will not be a problem.
- Ok and now we are left with the question of what they buy?
- I was thinking you know something home-style liens or other ornaments, or pillows?
- It's not a bad idea, and maybe something you paint?
- Can you paint something together?
- I'll think on this proposal.
- I will visit today Haymitch can organize something on New Year's Eve?
- The event?
- Did someone say something about the event? - Jo has clogged ears by a runny nose but only on requests Jack.
- I think you are not right - I say with a laugh - I told impression.
- What?!
- Can you explain Peeta, I am going to wear.
- Impressionism is a movement in art. The most striking feature impressionist painting and sculpture was to cast sensory fleeting moments - "catch fleeing moments". And she said event.

- I knew she wanted me to listen to this nonsense.

Please vote on survey :)

28 grudnia 2014

Rozdział 13

Rozdział z dedykacją dla :
Johanna - czytam twojego bloga od początku jest super ale masz pogodzić Katniss i Peetę XD ,

0niewidzialna0 - której bloga też czytam i uwielbiam Jaskra i Haymitcha :) ,

Natalia Szczęsna - która razem z 0niewidzialna0 wytrwale nakręcają mnie do dalszego pisania komentarzami :) ,

oraz nowej komentatorki 

Aleksandry:) - której także serdecznie dziękuję .

 Niestety teraz rzadziej będę pisać ponieważ ogarniam imprezkę sylwestrową i muszę wszystko przygotować po za tym szykuje się wyjazd na zakupy więc napisałam 2 rozdziały przedtem i opublikuję je w najbliższym czasie .

Zapraszam :

- Jo , nic się nie działo . -  staram się ją przekonać do swojej racji , chyba mi się udaje bo dziewczyna powoli zmienia wyraz twarzy .
- Ok - trochę ciszej - i tak wiem swoje .
- Jo !
- Tak ?
- Nieważne - mówię z politowaniem .
- Śniadanie gotowe zawołajcie Finnicka i Annie .
- Pójdę po nich mamo .
Biegnę na górę do pokoju pary , pukam ale nikt nie odpowiada więc uchylam drzwi ale szybko je zamykam . Są zajęci całowaniem i pewnie zjedzą później .
- Schodzą ?
- Chyba zjedzą później - uśmiecham się porozumiewawczo do reszty , Jo od razu wie o co chodzi .
Po śniadaniu poszłam z Peetą na spacer do lasu , śnieg skrzypiał nam pod nogami ale my się tym nie przejmowaliśmy .
- Więc .
- Więc .
- Chyba jesteśmy na siebie skazani - mówi żartobliwie Peeta .
- Nie byłabym tego taka pewna w końcu jeszcze nie wzięliśmy ślubu - odpowiadam lekko i zanim chłopak zareaguje wpycham go w zaspę .
- Niech cie tylko dorwę - śmiejąc się zaczynam uciekać a chłopak mnie goni .
Przez to , że nie mogę opanować histerycznego śmiechu mój narzeczony szybko mnie łapie i razem przewracamy się w kolejną zaspę .




- Mówiłem , że cię dorwę ?
- Tak , tak Panie zawsze mam rację .
- To miało być obraźliwe ?
- Może .
- znam , że lubisz się ze mną droczyć .
- Bo lubię to moje hobby .
- Yhym - mówi i z impetem mnie całuje a ja odwzajemniając pocałunek znowu zaczynam się uśmiechać .
- Chyba pora wracać , jesteśmy dosyć daleko od domu .
- Masz rację niby dopiero wstaliśmy a zaraz będzie się ściemniać .
- Ok , chodźmy .
I tak w ciszy doszliśmy do domu a naszym oczom ukazała się istna wojna .
Peeta pada na ziemię przygnieciony przez Finnicka .
- Z kim jesteś ?
- Co ?!
- Z kim jesteś w drużynie ?
- A kogo mam do wyboru ?
- Jesteś ze mną i chłopakami - podrywa się i biegnąc w stronę Annie krzyczy - chłopaki górą - w tym samym momencie dostaje w głowę śnieżką od Jo .
- Nie , dziewczyny są lepsze - odkrzykuje - Everdeen a co z twoim chłoptasiem dobij go - i puszcza mi oczko .
- Więc tak zginę ? Zabity przez własną narzeczoną ? 
- Ale przynajmniej z honorem - śmieję się . 
Nagle jego twarz przybiera inny wyraz , oczy stają się zamglone , o nie przecież ma atak , silny . 
- Finnick pomóż mi Peeta ma atak - ale zanim ktoś reaguje Peeta skacze na mnie - Katniss ? Kocham cię . Nie . Ja cię nienawidzę .
- Peeta nieprawda . Kocham cię .
- Tak to prawda . Nie , nie zabiłaś ich - walczy sam ze sobą . Po chwili całuje mnie - Przepraszam ale one błyszczą to znaczy wspomnienia .
- Nic się nie stało . Dołączmy do reszty .
- Dobrze ale jesteś we wrogiej armii .
- O czym ty mówisz ?
- O tym . - i bezczelnie rzuca mnie śnieżką , zemsta będzie słodka .
- Niech ja cię tylko dorwę .

Johanna

Kiedy zobaczyłam jak moja mała Katniss wali na oślep śnieżkami w Peetę aż się wzruszyłam .
- Patrzcie jak oni ślicznie wyglądają .
- A jak ma atak ?
- Nie to po prostu miłość .
Popatrzyli się na mnie z pode łba a ja z mina o co wam chodzi toczyłam z nimi wojnę na miny .
- OK koniec to jest dziwne .
- Tak , więc na czym skończyliśmy ? A na tym - i walę Finnicka śnieżką prosto w nos .
- Trafiony a teraz pożałujesz .

Katniss

- Poddaj się .
- Nigdy .
- Więc cię do tego zmuszę siłą . - rzucam się na chłopaka i tarzamy się w śniegu .
Po pół godziny jesteśmy naprawdę zmęczeni więc leżymy na śniegu i ciężko oddychamy .
- Rozejm ? - proponuje chłopak .
- No dobrze . - nie jestem zadowolona z finału ale dziewczynom powiem , że bardziej ja wygrałam .
- Robiłaś kiedyś aniołki na śniegu ?
- Słucham ?
- No wiesz - i zaczyna machać rękami i nogami leżąc w zaspie , nie mogę powstrzymać śmiechu .
Ale zaczynam robić aniołka , kiedy wstajemy Peeta mówi - są idealne .
A mi zbiera się na słodkości i odpowiadam  - tak samo jak my .  - Dobre porównanie - mówi ze śmiechem chłopak i kierujemy swoje kroki do domu .
- I jak tam , kto wygrał ? - od razu pyta Jo .
- Katniss położyła mnie a łopatki - mówi Peeta i puszcza mi oczko .
- A u was ?
- Dziewczyny kontra Finnick ? Jasne , że dziewczyny .
- To było nie fair 2 na 1 .
- Mów jak chcesz ja wiem swoje - odpowiada Jo .
- Róbcie co wam się podoba ja idę wziąć gorący prysznic - mówię i wychodzę .


Zapraszam do udziału w ankiecie :)

Chapter 13

- Jo, nothing happened. - I'm trying to convince her to your right, I think I succeed because the girl is slowly changing expression.
- Ok - a bit quieter - and yes I know his.
- Jo!
- Yes?
- It does not matter - I say with pity.
- Breakfast ready Finnick and Annie Call.
- I'll go after them, Mom.
I run up to the room a couple, knock but nobody answers the door so swerve but quickly shut it. They are busy kissing and probably eat later.
- Coming down?
- I think I will eat later - I smile knowingly at rest, Jo immediately knows what's going on.
After breakfast I went with Peeta walk in the woods, snow creaked under our feet but we did not care it.
- Well.
- Well.
- I think we're stuck with each other - jokingly says Peeta.
- I would not be so sure in the end we had not yet married - I answer lightly and react before the boy pushes it into a snowbank.
- Let of only grabbed - start to run away laughing and the boy chasing me.
By this, I can not control my fiance hysterical laughter quickly grabs me and together we roll over into another drift.




- I told you grabbed?
- Yes, yes mr. I'm always right.
- It was meant to be offensive?
- Maybe.
- I know that you like me tease.
- Because I like my hobby.
- Yhym - says the impetus and kisses me and I was returning the kiss again begin to smile.
- Think it's time to come back, we're pretty far from home.
- You have the right kind of just got up and soon will be dark.
- Ok, let's go.
And so we came to the home of peace and our eyes appeared a veritable war.
Peeta falls to the ground overwhelmed by Finnick.
- Who are you?
- What?!
- Who you are in the team?
- Who I have a choice?
- You are with me and the boys - Takes and running in the direction of Annie screams - top guys - at the same time you get in your head snowball from Jo.
- No, the girls are better - shouts - Everdeen what about your boyfriend to shoot him - and lets me eyelet.
- So I die? Killed by his own fiancee?
- But at least with honor - I laugh.
Suddenly, his face takes on a different look, the eyes become dim, yet not to have an attack, strong.
- Finnick help me Peeta is the attack - but before someone responds Peeta jumps on me - Katniss? I love you. No. I hate you.
- Peeta true. I love you.
- Yes it is true. No, I did not kill them - struggling with himself. After a moment, he kisses me - I'm sorry but I mean they shine memories.
- Nothing happened. Catch up with the rest.
- Okay but you're in an enemy army.
- What are you talking about?
- About that. - And shamelessly throws snowball me, revenge is sweet.
- May I just grabbed you.

Johanna

When I saw how my little Katniss tumbles headlong Peeta snowballs until he shrugged.
- Look how pretty they look.
- What is the attack?
- Do not you just love it.
They looked at me beneath the head and I face what you mean waged war with them on mine.
- OK end is weird.
- So, where were we? And on this - and Wala Finnick snowball right in the nose.
- Hit and now regret it.

Katniss

- Give it up.
- Never.
- So I'll make you do it by force. - I throw myself at the boy and rolling in the snow.
After half an hour we're really tired so we lie on snow and hard to breathe.
- Truce? - Proposes a boy.
- Well. - I'm not happy with the final but the girls say that the more I won.
- You've done once angels in the snow?
- What?
- Well, you know - and starts waving his arms and legs while lying in a snowdrift, I can not help but laugh.
But I'm starting to do a little angel, when we get up Peeta says - are ideal.
And I meet at the sweet and answer - just as we do. - A good comparison - says with a laugh boyfriend and directed his steps to the house.
- And how's, who won? - Immediately asks Jo.
- Katniss put me and shoulders - says Peeta and lets me eyelet.
- And with you?
- Girls vs. Finnick? Yeah, that girl.
- It was not fair 2 to 1.
- Tell me how you want me know your - corresponds to Jo.
- Do what you like, I go take a hot shower - I say and leave.

I invite you to participate in a survey :)

27 grudnia 2014

Świąteczny one-shot

Coś bardziej wigilijnego ale myślę , że się nie obrazicie :)
 Zapraszam do udziału w ankiecie .
Pamiętam ten dzień jakby był wczoraj . Miałam spędzić pierwszą Wigilię od śmierci mamy razem z Prim . Zostałyśmy same więc chciałam aby był dla niej miły .
Ale jak się później okazało miała spędzić go sama .
Musiałam zostać na Ćwieku na noc nie miałam wyboru żeby zapłacić bieżące rachunki i zostawić Prim zabawki - miała tylko 6 lat .
Ale zaczynając od początku , zima była wtedy bardzo sroga - dzieci wprost idealna . Z 'targu' wyszłam jak zazwyczaj około 10 ale okazało się , że będę musiała tam wrócić jak wcześniej wspomniałam .
Byłam strasznie zła ale docierało do mnie powoli , że moja siostrzyczka spędzi Wigilię sama a złość osiągnęła najwyższy punkt niedaleko mojego domu , musiałam się wyżyć więc zaczęłam rzucać śnieżkami w pewnym momencie zamachnęłam się i kula śniegu trafiła w ...

* * * * * * * * * * * * 

Kłóciłem się z Alanem o to , że spędzam Święta sam kiedy zostałem za to ukarany i nie wiedząc jak to się stało przeleciałem przez płot i wylądowałem w zaspie . Alan śmiał się jak głupi a ja zobaczyłem jak ktoś do mnie podbiega .

* * * * * * * * 

Trafiła w jakiegoś mężczyznę , podbiegłam do niego .
- Nic ci nie jest ? Przepraszam .
- Nie , ... spokojnie - nie rozumiem dlaczego tak na mnie patrzył .
- Przepraszam nie widziałam cię , na pewno ok ?
- Nie to znaczy tak , dzięki .
- To cześć jeszcze raz przepraszam - szybko pobiegłam w stronę domu .

* * * * * * * * * 
- Stary to był znak , że musisz dzisiaj wyjść do ludzi .
- Nie gadaj głupot .
- Głupota głupota ale to nie ja olewam taką dziewczynę .
- Bądź już cicho mamy robotę .

* * * * * * * * *
Taka głupota , ok Katniss przestań o tym myśleć .
Musisz wynagrodzić Prim Święta .
Zrobię jej ciasteczka albo upiekę tort , chwileczkę nie to się wyklucza Katniss Everdeen i pieczenie ? Nie , wiem kupię tort albo jakieś ciasto i będzie dobrze . Zawracam i biegnę do centrum piekarnia jest na drugim końcu dystryktu a ja wstępuję jeszcze do sklepu z niedużym wyborem prezentów . Kupiłam Prim lalkę oraz kredki . Swoje kroki kieruję do piekarni .

* * * * * * * * * 

- Peeta obsłuż klientów ja wyjmę chleb z pieca .
- Ok .
I w tym momencie ją widzę wchodzi , jej wzrok pada na mnie jest zdezorientowana ale pewnym krokiem podchodzi do kasy .
- Hej .
- Hej , czym mogę służyć ?
- Szukam dobrych ciastek - mówi ze ślicznym uśmiechem , który tak skrzętnie stara się ukryć .
- Cóż zależy dla kogo mają być te ciastka na przykład pierniczki są doskonałe dla Mikołaja , dla adoratora polecam malinowe są słodkie takie jak powinna być miłość , dla rodziny polecam mordoklejki ze sklepu obok żeby za dużo nie mówiła testowałem sprawdza się - puszczam dziewczynie oczko a ona lekko się uśmiecha - a dla kogoś małego proponuję czekoladowe dzieci je uwielbiają tak samo jak duzi chłopcy .
- Więc poproszę ostatnie może uda mi się udobruchać siostrę .
- Albo osłodzić życie chłopakowi - żartuję .
- To raczej niemożliwe .
- Dlaczego ?
- Nie da się osłodzić życia komuś kogo nie ma .
- Mój błąd przepraszam ale zawsze może się pojawić .
- Dziękuję , wesołych świąt .
- Wesołych świąt .

* * * * * * * * * *

Ten chłopak był naprawdę miły szkoda , że ... o czym ja marzę ?
Ogarnij się dziewczyno !!!
Idę do domu czeka już na mnie Prim mówię o tym , że nie będzie mnie wieczorem ale poprawiam jej humor prezentami prosi mnie abyśmy poszły na plac główny po południu ponieważ ma tam być Mikołaj z elfami zgadzam się ponieważ wiem , że będzie tęsknić wieczorem a ja chcę to jej wynagrodzić .

Wychodzimy o szesnastej spacerujemy ulicami naszego dystryktu a Prim nagle zaczyna rozmowę .
- Katniss ?
- Tak kaczorku ?
- Nie chciałabyś mieć chłopaka ?
A mnie po prostu zamurowało .
- Dlaczego o to pytasz Prim ?
- No bo ja mam już chłopaka a ty jesteś większa a nie masz .
- Ty masz chłopaka ? No czego ja się dowiaduję .
- A może ten popatrz moim zdaniem wygląda na miłego - moja siostra oszalała , czy ona próbuje mi znaleźć faceta ? 
- Kiedy ja byłam w twoim wieku i podobał mi się chłopak dawałam mu całusa - po co to powiedziałaś Katniss - albo go olewałam czy tam biłam . Z resztą nieważne , może pójdziemy krótszą drogą ?
- No dobrze , a ten ?
- Prim uspokój się , opowiedz mi na przykład co dzisiaj robiłaś . Albo jaki jest ten twój chłopak ? Prim ?
Nie ma jej , zgubiłam moją siostrę .
- Prim ? 
Biegnę w stronę głównego placu i co widzę ?
Moja siostra stoi obok elfa to znaczy Peety a kiedy się odwraca pyta - A ten ?
- Prim martwiłam się o ciebie a ty pytasz o takie głupoty .
- Ale co myślisz ?
- Jest ok .
- Czy tylko ja nic nie wiem ? - pyta zdezorientowany chłopak .
- W sumie ja też już się gubię . - i nie tylko w tym ale też w jego oczach .
- Katniss ? - magiczną chwilę przerywa sześciolatka .
- Tak ? 
- Pójdę pooglądać dekoracje .
- Jestem za tobą , to cześć .
- Do zobaczenia .

* * * * * * * * * *

- Peeta ? Peeta !
- Co ? Co się stało ?
- Człowieku  nie pozwolę ci zmarnować takiej okazji leć za nią .
- O czym ty mówisz ?
- Biegnij za tą dziewczyna albo dzisiaj śpisz na dworze .
- Mam klucz . - mówię chytrze .
- Nie byłbym tego taki pewny . - mówi wyciągając swój , nie !!! Mój klucz .
- Oddasz mi go później ?
- Tak ale biegnij .
I pobiegłem .
- Katniss ! 
Zwalnia odwraca się , zostawia Prim i podbiega do mnie .
- Coś się stało ?
- Tak znaczy nie to znaczy chciałem zapytać . Yyy masz plany na wieczór ?
- Przepraszam ale akurat dziś ...
- Nie w sumie nic się nie stało ...
- Akurat dzisiaj coś mi wypadło i nie mogę ...
- Nieważne to do zobaczenia .

* * * * * * * * * 

- Ale dzisiaj , nie mogę - szepczę do siebie .
- Nie martw się . Pójdziemy do domu i zrobimy kolację .
- Ok .
Niestety z tą kolacją nie wyszło jak chciałam .
- Dzisiaj w programie Prim poleca mamy - tutaj z mojego garnka w którym na początku przysięgam był makaron wylatuje jakieś coś a dokończa Prim - paćka makaronowa .
- I wyląduje w koszu , voila .
- Czyli zjemy bułki ?
- Prim poleca bułki na śniadanie , bułki na obiad , bułki na Wigilię .
I właśnie to jadłyśmy na Wigilię - bułki .
Ale czas płynie szybko i musiałam iść na Ćwiek .
- Może zadzwonię do Śliskiej Sae ?
- Nie będę z tatą i mamą a ty niedługo wrócisz .
- No dobrze pa .
- Cześć .

* * * * * * * * *

- Nie martw się stary na pewno to bardzo ważne skoro nie może .
- Yhym .
- To co będziesz w piekarni ?
- Nie , powiedziałem jeszcze , że zawiozę tort Suzie i obiecałem , że pomogę Arthurowi .
- Ok ale jakbyś chciał możesz wpaść do mnie Marilyn .
- Ok cześć .
Więc nie pozostało mi nic innego jak pójść do Suzie .
Czekam od kilku minut pod drzwiami ale nikt nie otwiera , idę do sąsiadów ale też nikogo nie ma dopiero w kolejnym domu otwiera mi ... Prim ?!
- Jesteś sama ?
- Nie z mamą i tata wejdź Katniss jest w pracy wróci późno .
- Ale nie wiem czy mogę . Zaczekaj . - Dzwonie do Arthura i ostrzegam , że coś mi wypadło na szczęście rozumie .
- Więc co miałaś w planach ?
- Bawić się .
- Hmm interesujące a nie masz ochoty upiec pierniczków ?
- Katniss nie lubi tego robić bo zawsze je pali ale ja uwielbiam .
- To na co czekamy do roboty . 
Skończyliśmy jeść około północy , zbudowaliśmy jeszcze zamek z kołder i nie wiem kiedy zmorzył nas sen .

* * * * * * * * 

W domu zastałam dziwny widok moja siostra w szałasie ? Z Peetą i ciastkami ?
Patrzyłam tak na nich kiedy chłopak się obudził .
- Cześć .
Zaniósł Prim do łóżka i zaczął się ubierać .
- Dziękuję .
- To nic takiego i tak spędzam Wigilię sam .
- Więc może zostaniesz - uwaga ratuj się . Tonę w jego oczach , ja tonę . Nie wiem kiedy nasze usta złączają się w pocałunku , kierujemy się do mojego pokoju . Tracimy poczucie czasu , upadamy na łóżko zasypiam w objęciach elfa to znaczy Peety :)
Kiedy budzę się rano coś jest nie tak jak zawsze .
Powoli przypominam sobie jak można powiedzieć poderwałam chłopaka na rzut w głowę i lądowanie w zaspie , uśmiecham się na to wspomnienie .
Nagle ktoś z impetem i namiętnością całuje mnie w usta , odwzajemniam pocałunek ale przerywa nam moja siostrzyczka wskakująca na ... NAS .
- Mówiłam , że ten będzie w sam raz - mówi z uśmiechem .
- Znalazł się ekspert , lepiej poszukaj prezentów od Mikołaja .
Mała wylatuje szybko z pokoju ja przelotnie całuję Peetę a ona wraca . 
- Ale wczoraj już znalazłam prezenty .
A ja i Peeta uśmiechamy się porozumiewawczo .
Śniadanie jest idealne Peeta upiekł bułeczki drożdżowe .

Wigilia w tamtego roku była najlepszym dniem jaki spotkał mnie w życiu .
Od tamtej pory wiele się zmieniło Peeta jest moim mężem , Prim urosła i została ciocią ponieważ niedawno przyszła na świat moja i Peety córeczka .
Najbardziej cieszyła się moja siostrzyczka ale kiedy uświadomiłam jej , że nie wolno wkładać dzieci do wózka dla lalek była na drugim miejscu bo Peeta zaczął zachowywać się jak niecierpliwy dzieciak .
Cały czas zabierał małą na spacery dosłownie co pół godziny a kiedy mu zabraniałam latał z nią po pokoju na rękach i udawali z Prim poduszkowce .




Something more Christmas Eve but I think it will not insuted :)


I remember that day as if it was yesterday. I had to spend the first Christmas Eve from death we have with Prim. We were alone and I wanted to be nice to her.
But as it turned out she had to spend it alone.
I had to stay for the night shop I had no choice to pay current bills and leave Prim toys - she was only 6 years old.
But starting from the beginning, when the winter was very severe - the children simply perfect. From the 'market' went out as usual about 10 but it turned out that I had to go back as previously mentioned.
I was so angry but slowly arrived to me that my sister will spend Christmas Eve alone and anger reached its highest point near my house, I had to make a living so I started to throw snowballs at some point swung and hit the snow globe ...

* * * * * * * * * * * *

I argued with Alan is that I spend Christmas alone when I was punished for it and not knowing how it happened flew over the fence and landed in a snowdrift. Alan laughed at how stupid and I saw me as someone runs.

* * * * * * * *

She got in a man, ran to him.
- Are you all right? Sorry.
- No, I ... easy - I do not understand why he looked at me.
- I'm sorry I did not see you for sure right?
- No. I mean yes, thanks.
- This honor again sorry - I ran quickly toward the house.

* * * * * * * * *
- Dude it was a sign that you need to go out to the people today.
- Do not talk nonsense.
- Stupidity is not stupidity but I'm passing a girl.
- Be quiet already have a job.

* * * * * * * * *
Such stupidity, about Katniss stop thinking about it.
You must reward Prim Christmas.
I'll bake her cookies or cake, wait no it excludes Katniss Everdeen and baking? No, I buy a cake or some cake and will be fine. I turn back and run to the center of the bakery is on the other end of the district and I still I enter the shop with a small selection of gifts. Prim I bought a doll and pencils. I direct your steps to the bakery.

* * * * * * * * *

- Serve the customers Peeta I take out the bread from the oven.
- Ok.
And that's when I see her fall, her gaze falls on me confused but goes a step to the checkout.
- Hey.
- Hey, can I help you?
- Looking for a good cakes - says with a lovely smile, which so carefully trying to hide.
- Well dependent for whom you want to, for example, these gingerbread cookies are perfect for Nicholas, the admirer recommend raspberry are sweet like must be love, family glue recommend the shop next door to not say too much tested works - I let the girl and she eyelet smiling slightly - and for someone suggest chocolate small children love them as much as the big boys.
- So I ask the last maybe I can appease sister.
- Or sweeten life boyfriend - kidding.
- It is rather impossible.
- Why?
- It is impossible to sweeten the life of someone who is not.
- My mistake I'm sorry but I can always arise.
- Thank you, Merry Christmas.
- Merry Christmas.

* * * * * * * * * *

This guy was really nice shame that ... what I dream?
Embrace the girl !!!
I'm going home is waiting for me Prim I say that I will not be in the evening but I correct her humor gifts asks me we went to the main square in the afternoon because there is no Santa Claus with elves disagree because I know I will miss the evening and I want to is her reward.

We leave at sixteen stroll through the streets of our district and Prim suddenly starts talking.
- Katniss?
- Yes duck?
- Do not you want to have a boyfriend?
And I'm just speechless.
- Why do you ask Prim?
- I mean, I have a boyfriend and you're bigger and you do not.
- You have a boyfriend? Well what I do I hear.
- Or maybe the look in my opinion it looks nice - my sister mad if she is trying to find me a guy?
- When I was your age and I liked the guy I gave him a kiss - what is told Katniss - either it or there bit . With the rest of the matter, it can go a shorter way?
- Well, what is?
- Prim calm down, tell me, for example, what did you do today. Or what's your boyfriend? Prim?
She is not, I lost my sister.
- Prim?
I run towards the main square and what do I see?
My sister is standing next to an elf that is Peeta turns and when he asks - And this?
- Prim worried about you, and you're asking for such stupidity.
- But what do you think?
- It's okay.
- Is it just I do not know? - Asks the confused boy.
- All in all, I can already get lost. - And not only in but also in his eyes.
- Katniss? - Interrupted by a six-year magic moment.
- Yes?
- I'll watch the scenery.
- I am behind you, then honor.
- See you later.

* * * * * * * * * *

- Peeta? Peeta!
- What? What happened?
- Man, do not you let fly to waste such an opportunity for her.
- What are you talking about?
- Run for the girl or sleep on the court today.
- I have the key. - I say slyly.
- I would not be so sure. - Says pulling its not !!! My key.
- Will you give it to me later?
- Yes, but run.
I ran.
- Katniss!
Frees reversed, leaving Prim and complaining to me.
- What happened?
- This does not mean that is, I wanted to ask. Yyy are your plans for tonight?
- I'm sorry but just today ...
- Not in all, nothing happened ...
- Just today, something came up and I can not ...
- It does not matter to see.

* * * * * * * * *

- But today, I can not - I whisper to each other.
- Do not worry. Go home and we'll do dinner.
- Ok.
Unfortunately, the board did not work out as I wanted.
- Today, we have a program Prim recommended - here with my pot in which I swear was at the beginning of the pasta comes out some thing and does away Prim - mash pasta.
- I landed in the basket, voila.
- So eat bread?
- Prim recommended Snad buns, dinner rolls, rolls on Christmas Eve.
And that is what we ate on Christmas Eve - rolls.
But time passes quickly and I had to go to Brad.
- Can I call Sae?
- I'm not going with my dad and mom and you will soon come back.
- Well pa.
- Hi.

* * * * * * * * *

- Do not worry man certainly is very important, since he can not.
- Yhym.
- That's what you'll be in a bakery?
- No, I said again that I'll get a cake Suzie and promised to help Arthur.
- Ok but if you want you can come over to my Marilyn.
- Ok bye.
So there I was left with nothing but go to Suzie.
I'm waiting for a few minutes at the door but no one opens, go to the neighbors but no one until the next open house Prim me ...?!
- Are you alone?
- Not with my mom and dad go Katniss returns is at work late.
- I do not know if I can. Wait. - Arthur and calling out to warn that something came up, fortunately understands.
- So what you had planned?
- Have fun.
- Hmm, interesting and do not want to bake gingerbread?
- Katniss does not like to do that because I always burn them but I love.
- What you waiting for work.
We ended up eating around midnight, yet built the castle of quilts and do not know when they overtook us sleep.

* * * * * * * *

At home, I found a strange sight, my sister in the shelter? With Peeta and biscuits?
I looked at them so when the boy woke up.
- Hi.
Prim carried her to the bed and began to dress.
- Thank you.
- It's nothing, and so I spend Christmas alone.
- So maybe you will - attention save . I'm drowning in his eyes, I tonne. I do not know when our lips in a kiss connect , we go to my room. We lose track of time, we fall asleep on the bed in the arms of an elf that is Peeta :)
When I wake up in the morning there is something wrong, as always.
Slowly recall how can you say to a boy picked up the head and landing in a snowdrift, I smile at the memory.
Suddenly someone with a vengeance and passion kisses me on the lips, kiss reciprocate but my sister interrupts us ... jumping on the US.
- I told you that this will be the right one - he says with a smile.
- He was an expert, you'd better look for the gifts from Santa Claus.
Small flies quickly out of the room I briefly kiss Peeta and she comes back.
- But yesterday I found gifts already.
And I and Peeta smile knowingly.
Breakfast is the perfect Peeta baked yeast rolls.

Christmas Eve of that year was the best day I met in my life.
Since then a lot has changed Peeta is my husband, and has grown Prim aunt because recently born and Peeta my daughter.
Most enjoyed my little sister but when I realized it, that you can not put your children doll stroller was a close second because Peeta began to behave like an impatient child.

All the time he took a little stroll literally every half an hour and when I forbade him flying across the room with her hands and went with Prim hovercraft.