Katniss
Bo widok Jo siedzącej przy lodówce z miną mordercy i wpierdzielającej ( inaczej nie sposób tego nazwać ) wszystko co jej wpadło w ręce.
- Porąbało cię ?!
- Mnie ?
- A co to ja wpieprzam po nocy czekoladę i mówię innym, że są grubi i powinni schudnąć ?!
- Każdy ma chwilę słabości... Z resztą nie masz prawa mnie oceniać.
- Coś nie tak z Jack'iem ?
- Nie, właśnie wszystko w porządku - mówi zrozpaczonym głosem.
- To o co chodzi ?
- On... On mi się oświadczył... - całkiem się rozkleja.
- Odmówiłaś ? - pytam całkiem zszokowana.
- Powiedziałam przepraszam i wybiegłam z restauracji.
- Oświadczył ci się na kolacji ?
- Tak i wszystko było idealnie tylko ja to zepsułam.
- Nie mów tak. Masz z nim kontakt ?
- Dzwonił mnóstwo razy ale nie odbierałam a u twojej mamy spotkaliśmy się przypadkiem.
- Nie rycz tutaj tylko zbieraj cztery litery i do niego jedziemy.
- Ale z ciebie poetka. Chwileczkę. Teraz ?!
- A kiedy ? Kochasz go ?
- No... tak.
- Wkurza cię ?
- Na okrągło.
- Akceptujesz go a on ciebie ?
- No niby tak ale...
- Ale to może być tylko jedno. Do łazienki.
Od kiedy wpadłam z Peetą noszę przy sobie test "na wszelki wypadek".
- To niemożliwe.
- Też tak mówiłam.
- Zabezpieczaliśmy się.
- Nie zaszkodzi sprawdzić.
Johanna w ciąży nie była i postanowiła pojechać do swojego chłopaka a właściwie ja postanowiłam a ona miała opcję zostać zamknięta bez jedzenia u mnie w domu aż wrócę albo jechać.
Tak więc spakowałam obrazy dla Peety i ruszyłam w drogę powrotną.
- Hej, jak go kochasz to się zgódź nie ma się nad czym zastanawiać.
- Nie, myślę o tym jaka głupia byłam, że mu nie odpowiedziałam od razu.
- Nie zaprzeczę - śmieję się poprawiając jej tym samym humor.
- Widzisz, Uśmieszniesz się do niego i powiesz, że chcesz przyjąć zaręczyny i po sprawie.
- Łatwo powiedzieć masz to za sobą.
- Tak i odpowiedziałam Peecie przy całej rodzinie a ty będziesz z nim sama.
- Okej wygrałaś.
- Nie marudź. Tak to z siekierą lata a o zaręczyny się boi.
- Mądrala się znalazła.
W przyjemnej atmosferze dojeżdżamy do domu Jack'a.
- To spadaj, ja zaraz przyjdę tylko zaparkuję.
- Dobra.
Tak naprawdę staję niedaleko i obserwuję sytuację.
Jo puka do drzwi i naszym oczom ukazuje się jakaś laska w przykrótkiej pidżamce.
Jestem w szoku i Jo na pewno też.
Wybiegam z samochodu żeby przypadkiem jej nie pobiła.
- Dobry wieczór. Jest Jack ? - pytam bardzo grzecznie.
- Tak, bierze prysznic a o co chodzi ?
Widząc minę Jo mocniej ją odpycham od dziewczyny.
- Koleżanka musi z nim porozmawiać.
- Dobra to wchodźcie. Chcece herbaty albo kawy czy coś ?
- Nie, dziękujemy.
- Spoko a tak wogóle jak się nazywacie ?
- O Jack możemy pogadać ? - po raz pierwszy odzywa sie Jo.
- Jo ?
- Na to wygląda. - łapie go za rękę i wyprowadza z pokoju.
Zostaję sama z tą panną.
- Ykhym jestem Katniss jesli o to pytałaś a ty to ?
- Jestem Jenna siostra Jack'a. - usmiecha się słodziutko.
- Siostra ? Przepraszam na chwilę. - i wybiegam jak oparzona zanim Jo zrobi coś Jack'owi za ''zdradę''.
- Jo !!!
Ale słyszę już jak go wyzywa.
- Chodź tu w tej chwili !
- Co chcesz nie widzisz, że mu wytykam zdradę z jakąś zdzirą ?!
- To jego siostra więc idź go przeproś.
- Co ? Kto ? Jak ?
- Przeproś go.
- Dobra.
Kilka minut później wszystko się wyjaśniło Jo jest oficjalnie zaręczona i postanowiła zostać u Jack'a na noc więc samotnie jadę do szpitala aby zostawić Peecie obrazy.
Kilka dni później dostaję niesamowity telefon.
- Hej, jak go kochasz to się zgódź nie ma się nad czym zastanawiać.
- Nie, myślę o tym jaka głupia byłam, że mu nie odpowiedziałam od razu.
- Nie zaprzeczę - śmieję się poprawiając jej tym samym humor.
- Widzisz, Uśmieszniesz się do niego i powiesz, że chcesz przyjąć zaręczyny i po sprawie.
- Łatwo powiedzieć masz to za sobą.
- Tak i odpowiedziałam Peecie przy całej rodzinie a ty będziesz z nim sama.
- Okej wygrałaś.
- Nie marudź. Tak to z siekierą lata a o zaręczyny się boi.
- Mądrala się znalazła.
W przyjemnej atmosferze dojeżdżamy do domu Jack'a.
- To spadaj, ja zaraz przyjdę tylko zaparkuję.
- Dobra.
Tak naprawdę staję niedaleko i obserwuję sytuację.
Jo puka do drzwi i naszym oczom ukazuje się jakaś laska w przykrótkiej pidżamce.
Jestem w szoku i Jo na pewno też.
Wybiegam z samochodu żeby przypadkiem jej nie pobiła.
- Dobry wieczór. Jest Jack ? - pytam bardzo grzecznie.
- Tak, bierze prysznic a o co chodzi ?
Widząc minę Jo mocniej ją odpycham od dziewczyny.
- Koleżanka musi z nim porozmawiać.
- Dobra to wchodźcie. Chcece herbaty albo kawy czy coś ?
- Nie, dziękujemy.
- Spoko a tak wogóle jak się nazywacie ?
- O Jack możemy pogadać ? - po raz pierwszy odzywa sie Jo.
- Jo ?
- Na to wygląda. - łapie go za rękę i wyprowadza z pokoju.
Zostaję sama z tą panną.
- Ykhym jestem Katniss jesli o to pytałaś a ty to ?
- Jestem Jenna siostra Jack'a. - usmiecha się słodziutko.
- Siostra ? Przepraszam na chwilę. - i wybiegam jak oparzona zanim Jo zrobi coś Jack'owi za ''zdradę''.
- Jo !!!
Ale słyszę już jak go wyzywa.
- Chodź tu w tej chwili !
- Co chcesz nie widzisz, że mu wytykam zdradę z jakąś zdzirą ?!
- To jego siostra więc idź go przeproś.
- Co ? Kto ? Jak ?
- Przeproś go.
- Dobra.
Kilka minut później wszystko się wyjaśniło Jo jest oficjalnie zaręczona i postanowiła zostać u Jack'a na noc więc samotnie jadę do szpitala aby zostawić Peecie obrazy.
Kilka dni później dostaję niesamowity telefon.