Nowy rozdzial pojawi się po 8 komentarzach !!!
Katniss
Katniss
Ale uczucie, że wszystko jest idealnie pryska jak bańka mydlana rano (hahaha rano!) czyli o 14:12, wstaję z łóżka.
Miejsce między moimi udami piekielnie mnie boli.
Szczęście, że Peeta śpi.
Bardzo małymi kroczkami docieram do łazienki po drodze łapiąc telefon.
I wybieram numer Alicii bo wiem, że nie piła. Obiecała odwieźć tych idiotów do domu albo hotelu.
- Hej - wita mnie zaspanym głosem.
- Hej - szepczę aby w razie przebudzenia Peeta nic nie słyszał - Mam taką nietypową sprawę do ciebie.
W słuchawce słyszę jakiś męski głos.
- Wal śmiało nie mam na głośniku.
- No wiesz wczoraj z Peetą...
- Yay - piszczy z radości - I jak było ?
- Cudownie ale dzisiaj jest okropnie.
- O kurde to był pierwszy raz ?
- Tak.
- Jak najmniej się ruszaj i weź coś przeciwbólowego. Bo rozumiem, że nie chcesz po prostu żeby się martwił ?
- Dokładnie.
- Spoko i nie rób szpagatu to będzie dobrze a i przed następnym szaleństwem poczekaj z tydzień.
- Dzięki a kto tam z tobą jest ?
- Taki Malcolm ale to chyba nie potrwa długo. Wiesz jedna noc, było spoko i cześć.
- Tak rozumiem. Dzięki, pa.
- Cześć.
Otwieram szafkę w łazience i łykam pigułkę przeciwbólową.
Bardzo powoli wychodzę i idę do kuchni nadal ubrana w bieliznę z wczoraj, podnoszę koszulę Peety i ją nakładam.
Smażę naleśniki bo chłopak na pewno niedługo wstanie - nie ma tendencji to drzemania cały dzień.
I się nie mylę bo pół godziny później wita mnie pocałunkiem w szyję.
I przytula mnie do siebie.
- Hej. Jak spałaś ?
- Idealnie.
- Pewnie ze zmęczenia i tych wszystkich wrażeń.
- Możliwe, jesteś głodny ?
- Strasznie. Gdybym nie umiał się opanować to pewnie bym cię schrupał - żartuje.
- Rozłóż talerze a ja przyniosę kawę i naleśniki.
- Już się robi.
Po obfitym śniadaniu powoli sprzątamy Peeta o ile się nie mylę stara się znaleźć pretekst żeby mnie pocałować albo przytulić aż w końcu nie wytrzymuje i po prostu przygniata mnie do jednej ze ścian i namiętnie wpija się w moje usta.
Po kilkunastu sekundach naszych pocałunków słyszymy chrząknięcie i natychmiast się od siebie odrywamy.
- No, heeej. - mówi skacowana Jo - a co wy tutaj tak się obmacujecie ?
Razem z Peetą rumienimy się przeokropnie w czasie gdy wszyscy nasi przyjaciele gapią się na nas.
- Ok. Koniec dłużej nie będę znosił szpiegostwa ! - nagle unosi się Peeta.
Wszyscy z minami typu o co mu chodzi gapią się na mojego Męża w samych bokserkach właściwie ze mną włącznie bo też nic nie rozumiem.
- Jakiego szpiegostwa ?
- No co chwilę wpadacie do naszej sypialni pod byle pretekstem, w nocy nie powiem co robicie, że sąsiedzi do nas dzwonią co się dzieje i na dodatek...
- Sąsiedzi ?!
- No tak. - odpowiada spokojnie mój ukochany.
- Finnick idziemy ! - krzyczy Annie.
- Jack ! My też.
- Ja to przyszłam się tylko pożegnać - wyjaśnia Alicia, przytula nas, zaprasza do siebie i dziękuje za epicką imprezę.
- No to do zobaczenia.
Kiedy jesteśmy już sami pytam czy to z sąsiadami to prawda.
- Eee, raz tylko Haymitch dzwonił, że Jo się rozbiera w pokoju a później drugi raz, że nie może spać bo tak z Jackiem hałasują.
Nie mogę powstrzymać śmiechu.
Później trzeba było posprzątać w domu po naszej wczorajszej zabawie i zaczęliśmy rozpakowywanie prezentów.
Weszliśmy w posiadanie pięknej zastawy na rodzinne obiadki, zestawu pościeli, zestawu kubków małżeńskich i podobnych małżeńskich prezentów.
Moją a właściwie nie tylko moją uwagę przyciągnęło ładnie opakowane pudełko i naraz za nie chwyciliśmy.
- Ok, rozpakuj - śmieje się Peeta.
A kiedy uchylam wieczko moje oczy otwierają się szerzej.
- Chyba ktoś pomylił uroczystości - chichoczę.
- Właśnie. Albo pomyślał przezorny zawsze ubezpieczony.
- Na takie okoliczności mielibyśmy około 9 miesięcy.
- No cóż może kiedyś te ubranka nam się przydadzą.
Nie chcę mu niszczyć marzeń więc po prostu milczę.
Nie chcę mieć dzieci przynajmniej póki się nie pozbieram po tym wszystkim.
- Ykhym, pójdę po herbatę też chcesz ?- Nie, dziękuję.
Zostaję sama z moimi przemyśleniami do chwili, w której do mojej sypialni wpada ucieszona Annie.
- Oficjalnie będziemy sąsiadkami !
- Naprawdę ? Super !
- A tak właściwie to jak minęła wczorajsza noc ?
Zamiast odpowiedzieć wymownie się uśmiecham.
- No nieźle Katniss Everdeen zaszalała !
- Ciszej Peeta jest na dole.
- Masz szczęście, że rozmawiasz ze mną bo Johanna na pewno by się nie uciszyła ale wykrzyczała, że byłaś z Peetą w jednoznacznej sytuacji.
- Już się tak nie wymądrzaj ! A ty i Finnick ?
- Cóż kilka miesięcy po ślubie planujemy dzieci i kupujemy domek u was żeby w razie czego mieć się gdzie zatrzymać.
- Czyli nie zostajecie na stałe ?
- Na dłużej ale nie na stałe.
- Cóż rozumiem.
- Ok spadam bo dzisiaj mam romantyczną kolację przy świecach z Finnickiem - ogłasza a po chwili dodaje szeptem - Trzeba ochrzcić nasz nowy dom.
Tymczasem na dole
- No jak tam Peeta ? Chłopiec stał się mężczyzną ? - głos brzmi znajomo jakby Jack ale jest zachrypnięty i należy do kogoś kto jest nieźle nawalony.
- O co ci chodzi Jac... - powoli się obracam i widzę...
W komentarzu napisz kogo zobaczył Peeta a nowego posta spodziewaj się w tym tygodniu :)
Po obfitym śniadaniu powoli sprzątamy Peeta o ile się nie mylę stara się znaleźć pretekst żeby mnie pocałować albo przytulić aż w końcu nie wytrzymuje i po prostu przygniata mnie do jednej ze ścian i namiętnie wpija się w moje usta.
Po kilkunastu sekundach naszych pocałunków słyszymy chrząknięcie i natychmiast się od siebie odrywamy.
- No, heeej. - mówi skacowana Jo - a co wy tutaj tak się obmacujecie ?
Razem z Peetą rumienimy się przeokropnie w czasie gdy wszyscy nasi przyjaciele gapią się na nas.
- Ok. Koniec dłużej nie będę znosił szpiegostwa ! - nagle unosi się Peeta.
Wszyscy z minami typu o co mu chodzi gapią się na mojego Męża w samych bokserkach właściwie ze mną włącznie bo też nic nie rozumiem.
- Jakiego szpiegostwa ?
- No co chwilę wpadacie do naszej sypialni pod byle pretekstem, w nocy nie powiem co robicie, że sąsiedzi do nas dzwonią co się dzieje i na dodatek...
- Sąsiedzi ?!
- No tak. - odpowiada spokojnie mój ukochany.
- Finnick idziemy ! - krzyczy Annie.
- Jack ! My też.
- Ja to przyszłam się tylko pożegnać - wyjaśnia Alicia, przytula nas, zaprasza do siebie i dziękuje za epicką imprezę.
- No to do zobaczenia.
Kiedy jesteśmy już sami pytam czy to z sąsiadami to prawda.
- Eee, raz tylko Haymitch dzwonił, że Jo się rozbiera w pokoju a później drugi raz, że nie może spać bo tak z Jackiem hałasują.
Nie mogę powstrzymać śmiechu.
Później trzeba było posprzątać w domu po naszej wczorajszej zabawie i zaczęliśmy rozpakowywanie prezentów.
Weszliśmy w posiadanie pięknej zastawy na rodzinne obiadki, zestawu pościeli, zestawu kubków małżeńskich i podobnych małżeńskich prezentów.
Moją a właściwie nie tylko moją uwagę przyciągnęło ładnie opakowane pudełko i naraz za nie chwyciliśmy.
- Ok, rozpakuj - śmieje się Peeta.
A kiedy uchylam wieczko moje oczy otwierają się szerzej.
- Chyba ktoś pomylił uroczystości - chichoczę.
- Właśnie. Albo pomyślał przezorny zawsze ubezpieczony.
- Na takie okoliczności mielibyśmy około 9 miesięcy.
- No cóż może kiedyś te ubranka nam się przydadzą.
Nie chcę mu niszczyć marzeń więc po prostu milczę.
Nie chcę mieć dzieci przynajmniej póki się nie pozbieram po tym wszystkim.
- Ykhym, pójdę po herbatę też chcesz ?- Nie, dziękuję.
Zostaję sama z moimi przemyśleniami do chwili, w której do mojej sypialni wpada ucieszona Annie.
- Oficjalnie będziemy sąsiadkami !
- Naprawdę ? Super !
- A tak właściwie to jak minęła wczorajsza noc ?
Zamiast odpowiedzieć wymownie się uśmiecham.
- No nieźle Katniss Everdeen zaszalała !
- Ciszej Peeta jest na dole.
- Masz szczęście, że rozmawiasz ze mną bo Johanna na pewno by się nie uciszyła ale wykrzyczała, że byłaś z Peetą w jednoznacznej sytuacji.
- Już się tak nie wymądrzaj ! A ty i Finnick ?
- Cóż kilka miesięcy po ślubie planujemy dzieci i kupujemy domek u was żeby w razie czego mieć się gdzie zatrzymać.
- Czyli nie zostajecie na stałe ?
- Na dłużej ale nie na stałe.
- Cóż rozumiem.
- Ok spadam bo dzisiaj mam romantyczną kolację przy świecach z Finnickiem - ogłasza a po chwili dodaje szeptem - Trzeba ochrzcić nasz nowy dom.
Tymczasem na dole
- No jak tam Peeta ? Chłopiec stał się mężczyzną ? - głos brzmi znajomo jakby Jack ale jest zachrypnięty i należy do kogoś kto jest nieźle nawalony.
- O co ci chodzi Jac... - powoli się obracam i widzę...
W komentarzu napisz kogo zobaczył Peeta a nowego posta spodziewaj się w tym tygodniu :)
Super <33
OdpowiedzUsuńTy wiesz... że nie mam żadnego pomysłu, kogo mógł zobaczyć Peeta? No nie mam pomysłu... no... JA NIE MAM POMYSŁU...
OdpowiedzUsuńCO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE???
Uuuu... nowy post jeszcze w tym tygodniu... nie mogę się doczekać, bo muszę wiedzieć KOGO ZOBACZYŁ PEETA?!
Oooo... Finnick i Annie sąsiadami Katniss i Peety... to super!!!
Życzę Ci baaaaardzo duuuużo weny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam
(nie mająca pomysłu, kogo zobaczył Peeta) love dream
Świetny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny:*
OdpowiedzUsuńJak zawsze miodzio *o*
OdpowiedzUsuńMoże to Haymitch albo Gale? Czekam na next
OdpowiedzUsuńO rany ja naprawdę nie wiem kogo mógł zobaczyć Peeta. Rozdział rewelacyjny czekam na next
OdpowiedzUsuńKoffam Cię!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny. Nie mam pojęcia, kogo zobaczył <3
OdpowiedzUsuń