28 lutego 2016

Rozdział 56

Katniss

 Obudziłam się dosyć wcześnie co rzadko mi się zdarza jak mam być ze sobą szczera ale cóż każdemu się zdarza powiedziałam sobie i na samą myśl o wczorajszym dniu się uśmiechnęłam i zerwałam z ciepłego łóżka, które niestety kojarzyło mi się z nieprzyjemnymi wspomnieniami.
Można nawet powiedzieć, że z tego pokoju bardzo chętnie uciekałam i niechętnie powracałam po tym co się tu stało w kwietniu ale od dawna planuję przeprowadzkę i to bynajmniej nie z powrotem do Dwunastki, za którą już się zdążyłam stęsknić.
 Odrzucając od siebie inne myśli skupiłam się na uczesaniu i lekkim makijażu, który robię już nie okazyjnie a codziennie od kiedy jakieś dziecko na mój widok się rozpłakało myśląc przez moje cienie pod oczami i bladą twarz, że jestem zombie.
Teraz potrafię się z tej sytuacji śmiać ale wtedy do śmiechu mi nie było. 
Szybkie śniadanie i spotkanie z Michelle agentką nieruchomości.
Skoro mam trochę oszczędności chcę je zainwestować w coś pożytecznego to znaczy wspieramy już różne organizacje ale i tak nam starcza z  Peetą pieniędzy więc dlaczego nie miałabym kupić przytulnego domku albo jakiegoś mieszkania w końcu zostanę tu jeszcze jakiś czas a u mamy po stracie dziecka nie potrafię już normalnie funkcjonować i to ona podsunęła mi ten pomysł. 
Po dość długim zastanowieniu wybrałam mieszkanie w bloku bardzo blisko plaży, właściwie nie kierowałam się swoimi czynnikami czyli rozmieszczeniem sklepów i takie tam tylko pomyślałam, że Peecie na pewno spodoba się ten widok, który swoją drogą zawsze zapierał mi dech w piersiach.
Podpisałam z Michelle umowę i dałam jej zaliczkę.
Mieszkanie było nowocześnie wykończone ale meble do sypialni i salonu musiałam jeszcze zakupić, nie miałam na szczęście tego problemu nie miałam w przypadku kuchni i łazienki, które były urocze.
Po dokładnym obejrzeniu mieszkania zadzwoniła do mnie Johanna i umówiłyśmy się na lunch.
- Hej, jak tam plany od wczoraj coś się zmieniło ? - spytałam.
- Cześć, właściwie to sporo mamy już prawie wszystko ustalone. Jeszcze tylko wybór sukni ślubnej i tortu a potem nauka tańca.
- Tylko wybór sukni ślubnej ?! Tylko !!! To bardzo ważne. - zaczynam gadać jak Effie ale trudno - musisz wszystkich olśnić,
- Dobra, dobra - mruknęła jedząc sernik.
- I przechodzisz na dietę - powiedziałam zabierając jej ciastko i powoli je przeżuwając żeby trochę się podroczyć.
- Dieta nie wchodzi w grę, nie zgadzam się.
- Nie masz nic do gadania tak samo jak ja przed moim ślubem - powiedziałam z wyższością.
- Wiesz, że cię nienawidzę ?
- Ja cię też kocham - odpowiedziałam na zaczepkę z szerokim uśmiechem, dopiłam kawę i rozpoczęłam nowy temat.
- Jo, kupiłam mieszkanie.
- Gdzie ? - zapytała myśląc o niebieskich migdałach.
- Na Księżycu. - odpyskowałam przewracając oczami.
- Drogie było ?
- Tak, trochę.
- No to szczęścia z nim życzę.
- Co ty bredzisz ?
- Co ?
- Znowu mnie nie słuchasz.
- Sorki, tylko trochę.
- Pomożesz mi wybrać meble i je urządzić ?
- Masz nowy dom ?
- Dopiero ci powiedziałam, że kupiłam mieszkanie.
- Dobra, pomogę ci. Zbieraj się.
- Gdzie ?
- Do sklepu.
- Okay.
Mój nowy domek po dzisiejszych zakupach był cały w kurzu i wiórach po montażu mebli. 
Oczywiście nie zabrakło jakiś bzdetów i ozdób ale kupiłam też jakieś akcesoria kuchenne, jedzenie i akcesoria typu ręczniki.
Później zabrałyśmy moje rzeczy od mamy i już w jeden dzień kupiłam, wyposażyłam i zamieszkałam w nowym domu.
Naprawdę mi się podobało, Jo też była zadowolona z efektu.
















To mieszkanie było naprawdę przytulne i nowoczesne, podobała mi się wizja przybycia tutaj z mężem ale na jego wspomnienie humor mi się trochę popsuł.
Dobrze, że był już w lepszej formie ponieważ mimo pozorów bardzo się nim przejmowałam i nie chciałam aby cierpiał.
Dzisiaj przychodzą dziewczyny na babski wieczór ale oficjalna domówka odbędzie się po powrocie Peety ze szpitala. 
Przy robieniu dla mnie i dziewczyn kolacji zdjęłam obrączkę żeby jej przypadkiem nie zgubić w końcu była dla mnie bardzo ważna.
Zmieniłam ubranie na wygodniejsze i odrobinę podkreślające moją figurę, chociaż zdziwiłam się bo bluzka wydawała się mnie opinać bardziej niż ostatnio, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi więc moje przemyślenia mi umknęły.
Myśląc, że to dziewczyny bez wahania od razu je otworzyłam i się uśmiechnęłam ale doznałam szoku to był jakiś mężczyzna na oko w moim wieku i nawet przystojny.
- W czym mogę pomóc - zapytałam oficjalnie.
- Hej, jestem Ross, zobaczyłem cię dzisiaj jak wchodziłaś do mieszkania a potem ekipę z meblami i pomyślałem, że się przywitam.
- Och, to miło z twojej strony.
- Mam ciasto jak zwyczaj nakazuje - zabójczo się uśmiechnął.
- Proszę wejdź.
- Dziękuję.
- Wiesz spodziewam się gości ale jeśli nie będę miała nic przeciwko jeśli dołączysz.
- Tym razem to miło z twojej strony, nie będę ci długo zawracał głowy... yhhh właściwie nie wiem jak masz na imię.
- No tak. Jestem Katniss Everdeen to znaczy Mellark - jeszcze się nie przyzwyczaiłam.
- Podwójna osobowość jesteś jakąś agentką ? - zaśmiał się mój gość.
- Nie - zbyłam temat mojej pomyłki, nie chciałam myśleć o chorym Peecie, zdziwiło mnie także, że nie wiedział kim jestem.
 Czym się zajmujesz ? - zapytałam aby zmienić temat.
- Jestem architektem, zaprojektowałem ten budynek. - w jego głosie wyczułam dumę.
- Jest naprawdę zachwycający i nowoczesny ale nie dlatego go wybrałam.
- Więc dlaczego ?
- Ponieważ mój... - przerwał mi dzwonek do drzwi. - przepraszam, pójdę otworzyć.
Pobiegłam do przedpokoju.
- Cześć.
- No hej, ale się odwaliłaś jakbyś na dyskotekę wychodziła albo kogoś wyrwać.
- Cicho, zachowuj się tam jest jakiś koleś. Mój nowy sąsiad. - odpowiedziałam na pytającą minę przyjaciółki.
- Ross poznaj Johannę i Annie.
- Hej, miło was poznać. - przywitał je z uśmiechem a one stały oczarowane przystojnym mężczyzną.
- Może usiądziemy ? - zaproponowałam żeby rozładować napięcie.
- Jasne.
Wieczór minął w bardzo miłej atmosferze ale niedługo po kolacji nasz nowy znajomy opuścił mój dom.
- Niezłe z niego ciacho gdyby nie Jack brałabym - trochę za głośno gadała Jo ale to normalne kiedy jest pijana.
Pewnie tez bym była w jej stanie gdyby nie bóle brzucha, których ostatnio doświadczam, Annie również ze względu na ciążę była trzeźwa i zabierała Jo do domu.
- Dzięki za miły wieczór - powiedziałam im na odchodne i zamknęłam drzwi.
Wzięłam prysznic ale myjąc zęby niestety w samym ręczniku ktoś zadzwonił dzwonkiem, pospiesznie otworzyłam drzwi.
- Hej, przepraszam, że cię tak nachodzę Katniss ale pomyślałem, że może jeśli miałabyś ochotę pogadać to wpadniesz jutro na kawę z rana albo po prostu na śniadanie. Chodzi mi o sąsiadów, wiesz kilku trzeba unikać - łobuzersko się do mnie uśmiechnął.
- Jasne dlaczego nie ? Będę około 9:00  a teraz dobranoc jestem zmęczona i zaraz się kładę.
- Oczywiście, jeszcze raz przepraszam za najście.
Zamknęłam drzwi i niewiele myśląc ubrałam pidżamę i położyłam się spać.

Peeta trzymał mnie za rękę spacerowaliśmy po plaży i oglądaliśmy piękny zachód słońca.
Usiedliśmy na piasku i wziął mnie w swoje ramiona czułam się bezpiecznie i byłam po prostu szczęśliwa.
Ale dopiero teraz zauważyłam zaokrąglony brzuch, aż tak nie mogłam przytyć !!!
Wtedy odezwał się Peeta.
- Ciesze się, że będę ojcem.
- A ja matką.
- Czekaliśmy tak długo.
- Ale nareszcie nasze marzenie się spełni.
- Kocham Was.
- A my Ciebie. 
Noc była spokojna i obudził mnie szum morza dający się słyszeć przez uchylone okno.
Żadnego koszmaru tylko bardzo radosny sen, to mnie aż zdziwiło ale może mój mózg znormalniał.
Mimowolnie się śmieję, zdarza mi się to coraz częściej od kiedy jestem z Peetą.
Zmienił mnie nie da się ukryć, nie jestem tą nachmurzoną i wkurzoną Katniss Everdeen, jestem prawie szczęśliwą Katniss Mellark, która niestety ma ostatnio problemy ale z dumą się z nich wykaraska.
Bez większych problemów zebrałam się i wyszłam na śniadanie do nowego sąsiada.
Zapukałam i otworzył mi... BEZ KOSZULKI !!!
- Dzień dobry.
- Cześć - weszłam nie patrząc na niego.
- Jak spałaś ?
- Dobrze.
- Coś ci się śniło ?
- Jakieś głupoty. Dlaczego pytasz ? - powiedziałam upijając łyk kawy, nie dorastała do pięt tej, którą robił mi Peeta.
- Podobno sny w nowym miejscu się spełniają, to znaczy są prorocze.
Na tę myśl się uśmiechnęłam.
- Dlaczego się śmiejesz ?
- Bo w ogóle się mnie nie wstydzisz - odpowiadam zadziornie jak mam w zwyczaju.
- To znaczy ? - pyta z błyskiem zainteresowania w oku.
- Chodzisz dumny jak paw bez koszulki.
- Och, przeszkadza ci to ? - rumieni się lekko.
- Nie jedno już widziałam - odpowiadam.
Chłopak wkłada pierwszą bluzę jaką ma w szafie i szybko zapina.
Szybko kończę rogalika i kawę, zabieram swoje rzeczy dziękując i wychodzę.
Właściwie każdy mój dzień wyglądał podobnie aż do tygodnia przed ślubem Jo i Jack'a.
                                                                               

Witam Was bardzo serdecznie po niecałym tygodniu wracam z nowym rozdziałem.
Strasznie się martwię bo nie wiem ile osób jeszcze czyta mojego bloga.
W ankiecie zagłosowało prawie 60,
Komentarzy po ostatnim postem było 3 (za które serdecznie i z całego serducha dziękuję Viks- za jej długi motywujący komentarz i MOni oraz Nacie M - za krótkie ale równie ważne komentarze)
A wracając do tematu odwiedzin było naprawdę sporo 50-100 dziennie więc kto to nabija ?
Proszę Was o chociaż mały komentarz, że czytacie :)
To dla mnie ogromnie ważne.
Komentarze dodajemy tam na dole ;)

9 komentarzy:

  1. Żeby nie było komentuję i działam Ci na motywancje do dalszego pisania =)
    Tak wogule fajny rozdział ale ten cały Ross jest jakiś podejrzany :\

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest przesuper(mam nadzieje, że takie słowo istnieje XD). I ten Ross jest jakiś taki odrobinkę ciupinke (XD) głupi.
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Roździał przeczytałam o 11 a komentuje dopiero teraz bo rozwaliłam neta. Boski! Mam nadziej że Ross nie namiesza w związku Katniss i Peety!
    Czekam na next!!
    ~Asia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow więcej Peety :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cię! Kocham twojego bloga. Ja go czytam i będę polecać. I nawet nie próbuj zawieszac bo Cię znajdę i powiesze.
    P. S. Więcej Peety
    P.S.2 Niech tylko Katniss nie zdradza go z Rossem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooo ciekawe co się stanie z Rossem może być ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, kochana!
    Nareszcie przybywam, aby skomentować to cudeńko!
    Postarałaś się...:) Wpis fantastyczny, że aż smutno mi było, kiedy się kończył.
    Mieszkanko boskie, a sąsiad Katniss jeszcze bardziej... Nie no, dziwny jest. Taki nachalny. Ale jakby coś ten teges z Katniss, to Ja nie mam nic przeciwko :D
    Ooo... Nie dziekuj, Ja zawsze komentuję. Może nie odrazu, ale zawsze! Twój blog jest boski, więc jak mogłabym go nie komentować? ^^
    powojniekatnisspeeta.blogspot.com
    Viks

    OdpowiedzUsuń