30 września 2015

Rozdział 38

Katniss

Peeta energicznie wstaje, patrzy na "koleżankę" i powoli idzie w stronę drzwi. Jego przyjaciółka wychodzi i zostajemy sami.
- Wiem, że to co ci powiedzieliśmy brzmi surrealistycznie ale przemyśl to.
Przez chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią.
- Jak nazywała się ta dziewczyna ?
- Słucham ? - pyta zaskoczony.
- Tamta, która udawała, że jest w ciąży. 
- Och, no tak. Przepraszam. Judith Baker, tak przynajmniej mi się wydaje.
- To przez nią tak się przestraszyłeś kiedy rano cię pocałowałam ?
Jest zażenowany nie powinnam była używać słowa przestraszony to uwłacza jego dumie.
- Miałem bardzo zły sen.
Ze zrozumieniem kiwam głową sama przecież je miewam od kiedy Peeta ze mną śpi a właściwie spał prawie o nich zapomniałam a teraz znowu przychodzą i to w najmniej odpowiednim momencie.
- Chyba już pójdę... Dziękuję, że mnie nie wyrzuciłaś.
- Nie mogłabym - uśmiecham się i czuję się tak jakbyśmy podpisywali papiery rozwodowe. 
- Do zobaczenia - rzuca i szybko wychodzi.
Czuję wielką ulgę ale nie długo bo zaraz dzwoni telefon.
- Tak, słucham ?
- Dzień dobry. Tutaj Westa pamiętasz Katniss jesteś z Peetą umówiona na próbę przed ślubem pojutrze, pamiętacie ?
- Och no tak nasz ślub. Cóż co do tego zaszły pewne nieoczekiwane zmiany i i jeszcze nie wiem czy ten ślub się odbędzie.
Przez chwilę myślę, że kobieta się rozłączyła ale potem znowu się odzywa:
- Katniss jesteś młoda, piękna i zła na niego czy mogę wiedzieć z jakiego powodu ?
Teraz to ja nie wiem co powiedzieć.
- Więc teraz jesteśmy w Kapitolu na ślubie przyjaciółki i on... on odszedł.
- Wiesz dlaczego ?
- Teraz wrócił i powiedział, że kiedyś kiedy się na jakiś czas rozstaliśmy był uwikłany w jakiś związek. Myślał, że ta dziewczyna spodziewa się dziecka, jego dziecka.
Ale...
- Ale ?
- Ale na koniec okazało się, że nigdy z nią nie spał ani z nikim innym. I nie wiem czy mogę mu zaufać...
- Kiedy przyszedł i ci to powiedział, był smutny, myślisz, że żałował ?
- Tak ale nie doszło by do tego gdyby nie to, że wtedy go zostawiłam. Ale mnie przepraszał. A z drugiej strony nie musiał odchodzić. Mógł powiedzieć bez zostawiania mnie.
- To prawda ale wykazał się odwagą przyznając się do błędu nie sądzisz ?
- To prawda.
- Miłość jest bezinteresowna i nie potrzebuje dowodu żeby ją odwzajemnić. Przemyśl jeszcze swoją decyzję bo możesz stracić coś albo kogoś dla ciebie ważnego.
- Dziękuje Westa. A co do ślubu jeszcze się odezwę.
- Cieszę się. Do usłyszenia.

Peeta

- Zrobiłem co mogłem. Zrozumiem jeśli odwoła ślub.
- Twój głupi mózg może tak ale serducho rozwalone i deprecha murowana.
- Ech ty to umiesz podnieść na duchu.
 -  W końcu gadasz z ekspertem.
- Tak chciałabyś.
- Gdzie dzisiaj nocujesz ?
- Jeśli proponujesz kolację i nocleg to u ciebie.
- Dopiero taki lament a już się do mnie wpraszasz ?
- Bez przesady.
- Dobrze przyjmę cię ale z wielkim bólem.
- Ja prowadzę !
- Ej to twój samochód ale to nie znaczy, że możesz nim rozporządzać.
- Wsiadaj i nie marudź !


Katniss

Patrzę przez okno i widzę Peetę jest smutny ale później chyba żartują bo się rozpogadza. 
Nie chcę bez niego żyć ale jeśli ta dziewczyna była z nim w ciąży nie będę potrafiła się z nim dogadać to będzie nad nami wisiało i może wiele rzeczy komplikować.
- Chyba muszę z kimś porozmawiać.
Mama zajmuje się Rick'iem więc mam teraz czas.
Wybieram numer.
- Cześć, mam prośbę.
- Jeśli nigdzie się nie włamujemy to spoko no może bez morderstw bo mam gorszy dzień.
- Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Muszę znaleźć Judith Baker.
- Uno momento. - po chwili oczekiwania słyszę głos w słuchawce - mam ją. Jest w Kapitolu. Jedziemy ?
- Nie mamy wyboru. Bądź pod hotelem za 20 minut.
- Już jadę.
*
*
*
*
*
*
Jesteśmy w jakiejś obskurnej dzielnicy.
- Ja to załatwię ty mnie ubezpieczaj.
- Jasne.
Pada deszcz i wszędzie są kałuże. A ja jestem w drodze do Judith Baker.
W końcu odnajdujemy dom, w którym mieszka. To jakaś rudera.
Pukamy i po pewnym czasie otwiera nam młoda dziewczyna.
- Czego?!
- Judith Baker ?
- Tak.
- Chcemy pogadać.
- To nie wrózy nic dobrego więc nie.
- Poczekaj mamy dla ciebie gotówkę.
- Ile ?
- Zależy ile nam powiesz.
- Wchodźcie.
- Judith byłaś kiedyś w ciąży ?
- Nie, biorę różne środki.
Kamień spadł mi z serca ale muszę się upewnić.
- A udawałaś kiedyś, że jesteś ?
- Często w końcu pieniądze nie leżą na ulicy.
- Tak każdy radzi sobie jak umie.
- Kim wy w ogóle jesteście ?
- Nikim ważnym - odpowiadam zza kaptura.
- Spoko.
- Miałaś kontakt z blondynem o niebieskich oczach około pół roku temu ?
- A po co wam to ?
- Chcesz pieniądze czy nie ?
- Tak udawałam, że się z nim przespałam ale to był chyba impotent bo nie kręciła go żadna oprócz tej takiej z Igrzysk.
- Dobra narazie zarobiłaś tyle chcesz jeszcze czy wystarczy ? - mówię pokazując na kilka banknotów o dużym nominale.
- Wal śmiało !
- Nie miał rzadnego kontaktu z innymi kobietami ?
- Jeśli chodzi o seks to z nikim ale kumplował się z taką jedną Lil czy coś.
- Dobrze. Jak zareagował na wiadomość o dziecku ?
- Jak każdy niezależny facet był wkurwiony i strasznie rozpaczał. Ale zamieszkałam u niego chociaż się wtedy wkurzył. Ale strasznie dużo pił i kazał i spadać jak ta Lila udowodniła, że nie jestem w ciąży.
Dokładam kilka banknotów i mam zamiar wyjść ale dziewczyna krzyczy:
- Zawsze jak nabierałam faceta na dziecko to w końcu to akceptował, sypialiśmy i takie tam ale tamten to nigdy nie pozwolił mi wejść sobie do łóżka albo się przytulić. Był nieczuły jak mało kto.
Wychodzę a za mną Alicia.
*
*
*
W samochodzie siedzimy już z pół godziny.
- Dobrze, że już wszystko wiesz.
Kiwam głową a ona pyta czy odwieżć mnie do domu.
- Możesz namierzyć Lily ?
- Jak wyglądała ?
- Blondynka, fioletowe tęczówki, szczupła i jakieś metr siedemdziesiąt wzrostu.
- Pewnie farbowane te tęczówki ale daj mi chwilę. Mam trzy dziewczyny pasujące do opisu.
- Jedziemy po kolei.
Nie pytam Alici o zgodę bo wiem, że mi pomoże tak jak wtedy gdy nie wiedziałam czy to aby napewno ten hotel.
- Jesteśmy.
- Poradzę sobie sama. Poczekaj tu.
Biegnę przez deszcz do drzwi i dzwonię dzwonkiem.
- Słucham ? - otwiera mi w szlafroku i pidżamie jakaś lalunia.
- Przepraszam to chyba pomyłka.
- Och miłego wieczoru.
Wchodzę do samochodu.
- To nie ona.
- Jedziemy dalej.



Katniss

Peeta vigorously stands up, looks to "friend" and slowly walks toward the door. His friend comes out and we are alone.
- I know what you said sounds surreal but think about it.
For a moment I wonder about the answer.
- What was the name that girl?
- What? - He asks surprised.
- That, who pretended to be pregnant.
- Oh, yes. Excuse me. Judith Baker, so at least I think so.
- It's her so scared when I kissed you in the morning?
Is embarrassed I should not use the word scared is an affront to his pride.
- I had a very bad dream.
With an understanding nod herself after I get from them when Peeta sleeps with me and actually slept almost forgot about them and now again come and in the least appropriate moment.
- I think I'll go ... Thank you threw me.
- I could not - I smile and I feel like we signed the divorce papers.
- See - casts and quickly leaves.
I feel relieved but not long because as soon as the phone rings.
- Yes, what?
- Good morning. Here Vesta remember you with Peeta Katniss appointment to the test before the wedding the day after tomorrow, you remember?
- Oh, well yes our wedding. Well, as to some unexpected changes have occurred yet i do not know if this wedding will take place.
For a moment, I think that the woman hung up but then again says:
- Katniss, you're young, beautiful and angry at him if I could know for what reason?
Now I do not know what to say.
- So now we're in the Capitol at the wedding of a friend and he ... he left.
- Do you know why?
- Now she came back and said that one day when we parted for a time was involved in a relationship. He thought that this girl is expecting a baby, his baby.
But ...
- But?
- But in the end it turned out that he never slept with her or anyone else. I do not know if I could trust him ...
- When he came and told you that he was sad, do you think he regretted?
- Yes, but there has been no order to that if not for the fact that when I left him. But I apologized. On the other hand, he did not have to leave. He could tell without leaving me.
- That's true but showed courage admitting to an error not you think?
- It's true.
- Love is selfless and does not need proof to her to reciprocate. Still think their decision because you lose something or someone important to you.
- Thank West. And as for the wedding yet to appeal.
- I'm glad. Talk to you soon.

Peeta

- I did my best. I'll understand if you cancels wedding.
- Your stupid brain may be so but heart smashed and depression brick.
- Oh you are Can you lift your spirits.
 - In the end, you're talking to an expert.
- So you'd like.
- Where today you are overnighting?
- If you suggest dinner and overnight it with you.
- It was a lament and already maneuvers to me?
- Without exaggeration.
- Well I accept you, but with great pain.
- I'm driving!
- Hey, it's your car but that does not mean that you can dispose of it.
- Get in and not whining!


Katniss

I look out the window and I see Peeta is sad but later probably joking because he laught.
I do not want to live without him but if this girl was pregnant with him I will not be able to get along with him it will be hanging over us and it can complicate many things.
- I think I need to talk to someone.
Mom deals with Rick so I have now is the time.
Dials.
- Hi, I have a request.
- If you do not break anywhere that's cool maybe without the murders because I have a bad day.
- I knew I could count on you. I need to find Judith Baker.
- Uno momento. - After waiting hear the voice on the phone - I got it. It's in the Capitol. Are we going?
- We have no choice. Stay at the hotel for 20 minutes.
- I am coming.
*
*
*
*
*
*
We are in some seedy neighborhood.
- I'll handle you me policyholders.
- Sure.
It's raining and there are puddles everywhere. And I'm on my way to Judith Baker.
In the end, we find the house in which he lives. It's a hovel.
Knock, and after a while gives us a young girl.
- What ?!
- Judith Baker?
- Yes.
- We want to talk.
- It does not bode well so I do not.
- Wait, we have for you the cash.
- How many ?
- Depends how much you tell us.
- Come on.
- Judith Have you stayed in pregnancy?
- No, I take a variety of measures.
The stone fell from my heart but I have to be sure.
- A pretended once you are?
- Often in the end the money does not lie on the street.
- So everyone knows how to cope.
- Who are you?
- Nobody important - answer from behind the hood.
- Cool.
- Did you have contact with a blond, blue-eyed about half a year ago?
- And why do you say?
- Do you want the money or not?
- So I pretended that I slept with him but it was probably impotent because he shook him any except this such of the Games.
- Good for now earned enough or just want more? - I say, pointing to a few notes of high denomination.
- Drive safely!
- He had not contact with other women?
- When it comes to sex with anyone but he have friend with such a Lil or something.
- Okay. How to react to the news about the baby?
- Like all independent guy was pissed off and terribly grieved. But I lived with him even then pissed. But an awful lot to drink and ordered and fall like the Lila proved that I am not pregnant.
We make a few notes and I'm going to go out but the girl screaming:
- Always like the guy took on a child in the end we are accepted, slept and stuff but that is never allowed me to enter myself into bed or a hug. He was callous like nobody else.
I'm leaving behind me Alicia.
*
*
*
In the car we sit for half an hour already.
- Well, that's all you know.
I nod and she asks if drive me home.
- You can trace Lily?
- What was it like?
- Blonde, purple iris, thin and some meter seventy growth.
- Sure dyed the iris but give me a moment. I have three girls matching this description.
- We're going after the other.
Alicia did not ask for permission because I know that will help me as when I did not know whether it's for sure this hotel.
- We are.
- I can do it myself. Wait here.
Running through the rain to the door and calling bell.
- What? - Opens me in a robe and pajamas a bimbo.
- I'm sorry it's probably a mistake.
- Oh, good evening.
I'm going to the car.
- It's not her.
- We go further.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,super piszesz.Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.Pozdrawiam i zapraszam również do siebie http://igrzyskasmiercialways.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka! Czekam na następną!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Superowa notka! Tak się cieszę że w końcu ta głupia Judith nie jest z Peetą w ciąży!!!! Ale naprawdę brakuje mi Peetniss Love Story. Nie wiem czy tylko ja jestem taką romantyczką, że mogliby się jak dla mnie całować cały czas! XD. Kocham twojego bloga ale smutno mi gdy wchodzę i nie ma nowej notki. Już całego bloga ze 3 razy przeczytałam!!!!! Proszę nie każ mi dłużej na Peetniss love story!!!
    Pozdrawiam Asika:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka! Super notka! :) uff dobrze ze Peeta nigdy nie zdradził Katniss, bo ja się bałam :o hmmm kiedy będzie jak dawniej? Kiedy znów będą się kochać najbardziej na świecie? Bo coś się między nimi popsuło :/ kurde, ale byłoby super gdyby znowu byłoby dobrze :) czekam na to z niecierpliwością ♥ ale notka i tak świetna ♥ Czekam na next <3 pozdrawiam :*
    ~Doma

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Piszesz po prostu SUPER!!! Z niecierpliwością czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń