27 grudnia 2015

Rozdział 48

Peeta

- Widzisz mogło być gorzej a myślę, że poszło nam całkiem nieźle.
- To prawda. Mamy sporo czasu i żadnych planów. Jakieś propozycje ?
- Cóż możemy się przejść.
- Zgadzam się lepsze to niż siedzenie tutaj.
Wychodzimy z budynku trzymając się za ręce i kierujemy swoje kroki do centrum. Chcę aby Katniss w Kapitolu nie widziała tylko miejsca złych wspomnień ale dojrzała coś pięknego i poczuła, że tamte czasy nie wrócą. 
Snow nie żyje a po rebelii wiele budynków zostało zniszczonych a teraz są odbudowane więc wzbudzają jeszcze większy zachwyt.
Wchodzimy do małego parku i mijamy wielu dziwnych ludzi.
Mimo zmian w polityce, moda pozostała niezmienna.
Siadamy przy fontannie i obserwujemy zaśnieżone uliczki i drzewa.
Po pewnym czasie przyznaję, że zgłodniałem i nie tylko ja się o tym dowiedziałem przez głośne burczenie w moim brzuchu.
Jeszcze nigdy nie widziałem tak szybko uciekających dzieci krzyczących do rodziców, że ten pan chce je zjeść.
Katniss chcąc mnie pocieszyć oznajmiła, że przeprasza ale strasznie zgłodniała i kiszki jej marsza grają dlatego powinniśmy pójść do jakiejś restauracji.
Zarumieniony nie tylko od mrozu przytaknąłem i udaliśmy się na poszukiwania czegoś do zjedzenia.
- Może tutaj ?
Kiwnąłem głowa i weszliśmy do małej knajpki.
Zamówiliśmy pierwsze lepsze danie z karty i gorącą kawę.
- Może zostaniemy tu dzisiaj na noc ?
- W Kapitolu ? - Katniss zbladła.
- Tak. Było bardzo miło, prawda ?
- Masz rację ale nie mamy ubrań ani kosmetyków.
- Pojedziemy coś kupić w centrum handlowym a w dodatku mamy przecież zniżkę na apartament w "naszym" hotelu.
- No tak.
- Katniss, wiem to trudne ale naprawdę jestem zmęczony i obiecuję, że jutro z rana stąd wyjeżdżamy jeśli tego chcesz.
- Dobrze zgadzam się.
- Dzięki kochanie. - uśmiecham się pokrzepiająco.
Jedząc rozmawiamy o głupotach a później odwiedzamy galerię aby zakupić potrzebne rzeczy, zabieramy samochód spod studia nagraniowego i jedziemy do hotelu.
Wieczór spędzamy oglądając odcinek jakiegoś sitcomu.
Później szybki prysznic i właściwie mieliśmy iść spać ale zaczęliśmy się całować i romantyczna noc sama się rozpoczęła kilka godzin spędziliśmy w swoich objęciach.



Kiedy już mieliśmy iść serio spać pocałowałem moją żonę w czoło i powiedziałem  - Kocham Cię, skarbie.
- Ja ciebie też. Ty... po prostu mnie dopełniasz.



I jakby nigdy nic objęła mnie i zasnęła.
Ale ja... długo nie mogłem zasnąć byłem poruszony sentymentalnością Katniss.
Myślałem nad wszystkim co razem przeżyliśmy
SZKOŁA
IGRZYSKA 
TURNEE ZWYCIĘZCÓW
WSPÓLNE NOCE
KOSZMARY
ŁZY
NIEPOWODZENIA
ODRZUCENIE
KOLEJNE IGRZYSKA
REBELIA
ŚLUB
Kocham ją... kocham takiego potwora ?!
To ona zabiła tych wszystkich ludzi !
NIE !!!
Wszystko się rozmywa.
Ubieram spodnie, buty i kurtkę. 
Szybko piszę, że przepraszam i niedługo wrócę, spotkamy się niedługo u twojej mamy w czwórce.
Kocham Cię
Na końcu dodaję przysięgam Peeta i wybiegam.
To zmiech ! 
Nie mogę tak mówić to moja żona !!!
- Co się z tobą dzieje ?! - nawet nie wiem czy krzyczę.
Wybieram pierwszy numer z listy kontaktów w telefonie, sam nie wiem do kogo zadzwonię.
- Halo ? - ktoś mów niskim, zaspanym głosem.
- Haymitch ?
- Czego chcesz dzieciaku ?! 
- Pomocy, potrzebuję pomocy.
- Co z tobą nie tak ? - jest trochę przestraszony.
- Jestem w Kapitolu w tym hotelu co zawsze musisz mnie stad zabrać.
- Już jadę.
Szczęście, że już tak często nie pije może mnie zabrać.
Zanim zdążę choćby pomyśleć, zalega ciemność.

Haymitch

Peeta leży nieprzytomny na schodach.
Na szczęście szybko udaje mi się go ocucić.
Jest strasznie słaby i wypowiada tylko dwa słowa.
Spełniam jego prośbę i zabieram go w miejsce do, którego chce jechać.
Coś czuję, że Katniss będzie niezadowolona.

Katniss

Budzę się rześka i wypoczęta ale obok mnie nie ma Peety.
Wychodzę do toalety i biorę szybki prysznic.
Idąc zrobić sobie śniadanie jestem już naprawdę zaniepokojona jego nieobecnością dlatego w końcu nic nie jem tylko wracam do sypialni aby zabrać nasze zakupy i znajduję karteczkę.
Peeta wyjechał beze mnie ?!
Zrobił to samo co dwa tygodnie temu przed ślubem.
Wyjechał !
Mam tego dość jestem pewna, że ktoś mu pomógł więc aby potwierdzić moje domysły idę na parking i znajduję nasz samochód.
Wracam do recepcji i płacę za nasz apartament.
W drodze do auta zastanawiam się kto mógł mu pomóc.
Haymitch !
To oczywiste przecież stary drań uwielbia takie akcje.
Od razu wybieram numer.
- Halo ? - jest zestresowany, naprawdę mu pomógł.
- Haymitch gdzie jest Peeta ?
- A skąd mam wiedzieć ?
- To ty go gdzieś wywiozłeś !
- Skarbie myślę, że to nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się zaraz w kafejce obok hotelu.
- Dobrze.
Ze złością rzucam rzeczy na siedzenie samochodu i odpalam.
Niedawno zdałam na prawo jazdy żeby odciążyć Peetę z resztą sam mnie namawiał.
Kiedy przekraczam próg kawiarni Haymitch już na mnie czeka przy jednym ze stolików.
Bez słowa siadam naprzeciwko.
- Cześć skarbie. Zamówiłem ci naleśniki i kawę bo uznałem, że mogłaś nic nie jeść.
- Co z Peetą ?
- Nie wiem czy chciał ci o tym powiedzieć więc po prostu z nim  porozmawiaj.
- On tu jest ?

Następny rozdział po 6 komentarzach :)

16 komentarzy:

  1. Zajmuję sobie miejsce na komentarz!! Jutro rano (czyli dla mnie jakoś około 13) skomentuję!!
    Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko takiemu... rezerwowaniu sobie miejsc na komentarze xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie jak widać tłoku nie ma :)

      Usuń
    2. Jestem, jestem, jestem (spóźniona XD)

      Już komentuję!!

      Strasznie, ale to strasznie podoba mi się ten rozdział!! Uwielbiam ten moment, kiedy Peeta walczy sam ze sobą!! Po prostu uwielbiam takie fragmenty!! Naprawdę uwielbiam, kiedy bohater walczy sam ze sobą!!

      Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba i cieszę się, że postanowiłaś wstawiać częściej :)

      Wybacz, że dawno nie komentowałam, ale zazwyczaj wchodzę na różne blogi dopiero przed snem, bo wcześniej nie mam czasu, a zawsze rano, kiedy się budzę to nie pamiętam, że miałam skomentować :(

      Nie mogę już doczekać się kolejnego rozdziału :)

      A tak w ogóle to gratuluję tego, że blogujesz już od roku, u mnie rok minie 28 lutego :)
      Z okazji tego roku blogowania życzę Ci, żeby wena nigdy Cię nie opuszczała, żeby populacja Twoich czytelników rosła, żebyś jeszcze nie raz obchodziła takie rocznice blogowe i życzę Ci tych strasznie motywujących komentarzy!

      Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i życzę Ci duuuuuużo weny :)

      Pozdrawiam
      (zakochana w Finnicku, nieogarnięta, miłośniczka niemiłosiernie długich komentarzy) love dream

      Usuń
  2. Super rozdział jeszcze 4 komentarze o następny xD
    I do autorki proszę pisz częściej teraz, bo rozdziały są coraz ciekawsze i miło się je czyta. Życzę wiecej weny do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg czekam na następny ! 😘❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział jest szansa na kolejny dzisiaj ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję rocznicy pisania!
    Ten rozdział jak i poprzedni super. Wybacz, że nie komentuje wszystkich postów, ale po prostu zapominam. Życzę duuuuuużooooooooo weeeeeenyyyy ;)
    Zakochana w peetniss,
    Karolina Mellark

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey!
    Od niedawna jestem nową czytelniczką!!!
    Dzięki ci za twojego bloga bo to właśnie dzięki niemu odzyskałam wenę i mogę tworzyć mojego bloga!
    Może nie jest tak wspaniały jak twój ale zapraszam wszystkich i proszę o komentarze.
    Z niecierpliwością czekam na next!!!
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę weny.
    Mia Mellark
    http://igrzyskasmiercipowrot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz się porycze! Blog jest naprawdę bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaraz się porycze! Blog jest naprawdę bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojoj.. czekam na nowy rozdział! 😀 Historia mi się podoba i mam nadzieje na dalszy rozwój akcji :)

    OdpowiedzUsuń